Sensacja w Göteborgu! Szwecja pokonana

Łukasz Wojtczak

W ostatnim wtorkowym meczu grupy D, Argentyna sensacyjnie pokonała gospodarzy mistrzostw świata Szwedów 27:22. Jest to jak na razie największa niespodzianka w turnieju.

Czterokrotni mistrzowie Ameryki przystąpili do tego spotkania nie mając zbyt wiele do stracenia. Argentyńczycy walczyli wprawdzie o premiowane awansem trzecie miejsce w grupie B, ale nikt chyba nie maiłby pretensji, gdyby przegrali z gospodarzem XXII mistrzostw świata. Pod znacznie większą presją byli natomiast Szwedzi. Reprezentanci Trzech Koron przystąpili do tego spotkanie bardzo pewni siebie, co od raz dało efekt w postaci kilku widowiskowych, ale nie zakończonych bramkami  akcji.  Tzw. zagrań pod publiczkę próbowali też Argentyńczycy, ale z równie marnym skutkiem. Bramkę  otwierającą wynik meczu zdobył szwedzki skrzydłowy Jonas Kallman. Argentyńczycy dość szybko zdołali jednak wyrównać za sprawą Federico Pizarro, a ciągu kolejnych czterech minut, trafiali do szwedzkiej bramki jeszcze trzykrotnie. Gospodarze byli wyraźnie zaskoczeni takim otwarciem spotkania, mimo to w 14 minucie, grając z przewagą dwóch zawodników, doprowadzili do remisu (6:6).

W zespole szwedzkim słabe zawody rozgrywał Dalibor Doder, najmocniejszy punkt gospodarzy w meczu z Koreą. W efekcie gwiazdor GWD Minden został zdjęty z boiska już po niespełna 20 minutach.  Kapitalne dzień mieli za to obaj bramkarze - Johan Sjostrand w zespole Szwecji i Matias Schulz w drużynie Argentyny. W końcówce pierwszej połowy agresywna argentyńska obrona, ustawiona w systemie 5-1, ponownie zaczęła przynosić efekty. Pomiędzy 24, a 28 minutą Argentyna zdobyła trzy gole z rzędu, które wyprowadziły ją na prowadzenie 9:11. Zaniepokojeni  trenerzy Ola Lindgren i Staffan Olsson poprosili o czas, ale przerwa niewiele pomogła. Po 30 minutach zespół z Ameryki Południowej prowadził 10:12.

Od początku drugiej połowy można było się spodziewać, że podobnie jak w meczach ze Słowacją i Koreą, Szwedzi ruszą do zdecydowanego ataku. Jednak stało się zupełnie odwrotnie i to Argentyńczycy, ku zdziwieniu kibiców zgromadzonych w hali Scandinavium, zaczęli seriami zdobywać kolejne gole. W 40 minucie przewaga podopiecznych Eduardo Gallardo wynosiła już pięć bramek (16:11). Szwedzi zupełnie nie radzili sobie z obroną rywali, w której rządził i dzielił 22-letni Diego Simonet, za to sami nie mogli znaleźć sposobu na zatrzymanie grającego jak w transie Federico Pizarro. W 48 minucie przepiękny rzut z biodra Agustina Vidala niemal całkowicie uciszył szwedzką publiczność. Argentyna prowadziła wówczas 20:16.

W końcówce meczu Szwedzi rzucili się do szaleńczego ataku, ale Argentyńczycy świetnie wytrzymali całe spotkanie kondycyjnie i co najważniejsze nie "stracili głowy" ani przez moment. W 58 minucie o czas po raz kolejny poprosili szwedzcy trenerzy, ale było już za późno. Argentyna wygrała ostatecznie 27:22 i awansowała na trzecie miejsce w tabeli.

Szwecja: Andersson M., Sjostrand – Gustafsson, Andersson K., Kallman 3, Jernemyr, Karlsson L.,  Lennartsson 1, Ekberg 3 (1), Doder 2, Arrhenius, Larholm 5, Carlen 4, Karlsson T., Petersen 1, Ekdahl Du Rietz 3.

Argentyna: Schulz - Fernandez F. 1, Pizarro 6 (3), Simonet S. 2, Portela, Simonet D. 3,  Kogovsek, Canepa, Querin 1, Vieyra, Ferro 3, Fernandez J. 2, Vidal 4, Carou 1, Migueles 3.

Kary: Szwecja – 4; Argentyna – 8 minut


MŚ 2011: Grupa D

LP</b> Drużyna</b> M</b> Z</b> R</b> P</b> Bramki</b> Pkt</b>
1 Polska 4 4 0 0 122:99 8
2 Szwecja 4 3 0 1 118:90 6
4 Argentyna 4 2 1 1 97:89 5
3 Korea Płd. 4 1 1 2 106:102 3
5 Słowacja 4 0 1 3 102:125 1
6 Chile 4 0 1 3 92:132 1

< Przejdź na wp.pl