Grzegorz Tkaczyk dla SportoweFakty.pl: Wierzę w półfinał

Kamil Kołsut

- Zrobiliśmy to, co powinniśmy, a na koniec pomogli nam Słoweńcy. Teraz gramy z Węgrami. To rozwiązanie optymalne - przyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl Grzegorz Tkaczyk.

Reprezentacja Polski w ostatnim meczu fazy grupowej hiszpańskich mistrzostw świata bez większych problemów pokonała Koreę Południową. - Rywal nie był zbyt wymagający i prowadziliśmy praktycznie od początku do samego końca - mówi Tkaczyk. - Kontrolowaliśmy przebieg spotkania, a wynik ani przez moment nie był zagrożony. Jedynym pytaniem, jakie można było sobie stawiać było to, jak wysoko wygramy. Zrobiliśmy dokładnie to, co zrobić powinniśmy, a na sam koniec pomogli nam Słoweńcy, dzięki czemu w kolejnej fazie czeka nas mecz z Węgrami, co moim zdaniem jest rozwiązaniem optymalnym - nie kryje zawodnik Vive Targów Kielce.

Co Tkaczyk sądzi o ekipie Madziarów, z którymi biało-czerwoni zmierzą się w poniedziałek w Barcelonie? - Na pewno nie jest to rywal łatwy. W tej fazie rozgrywek na mistrzostwach świata takiego przeciwnika jest trafić niezwykle trudno, chyba że wzorem Duńczyków zajmuje się pierwsze miejsce w grupie i gra się z Tunezją. Węgrzy są jednak jak najbardziej w naszym zasięgu. Będzie to trudne spotkanie, ale jest szansa na awans do ćwierćfinału - mówi były reprezentant Polski.

Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów szczypiorniaka i nie tylko! Kliknij i polub nas!

Kluczem do sukcesu będzie powstrzymanie Laszlo Nagy'a i Gabora Csaszara, choć nie są to jedyni gracze, na których należy zwrócić baczną uwagę. - To jest ich dwóch kluczowych zawodników, ale nie zapominajmy o Ivancsiku czy Lekaiu. Dobrych graczy w zespole węgierskim jest naprawdę dużo, ich siłę stanowi wyrównany skład. To jest niewygodny przeciwnik i ze swojej strony musimy rozegrać naprawdę dobre zawody, by przejść dalej - przestrzega Tkaczyk.

Zdaniem naszego rozmówcy wciąż ciężko stwierdzić, na co tak naprawdę stać reprezentację Polski. - Choć od początku wierzyłem w półfinał i mam nadzieję, że gdzieś te moje słowa się sprawdzą - podkreśla ex-kadrowicz. - W dobrej formie jest Bartosz Jurecki, z Koreą nieźle spisali się Kubisztal i Wichary, a graliśmy przecież bez Michała Jureckiego. Z każdym kolejnym meczem nasz zespół nabiera pewności siebie. Powinno być nam łatwiej, gdy wszyscy zawodnicy uwierzą w to, że można do tej najlepszej "czwórki" awansować.

< Przejdź na wp.pl