Oficjalnie: Industria Kielce podjęła decyzję po skandalu w Niemczech

PAP/EPA / HANNIBAL HANSCHKE / Na zdjęciu: mecz SC Magdeburg - Industria Kielce
PAP/EPA / HANNIBAL HANSCHKE / Na zdjęciu: mecz SC Magdeburg - Industria Kielce

Industria Kielce oficjalnie potwierdziła, że złożyła protest do Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej (EHF). To efekt wydarzeń z końcówki rewanżowego meczu ćwierćfinałowego z niemieckim SC Magdeburgiem, kiedy to sędziowie przerwali akcję bramkową.

W półfinale Ligi Mistrzów nie wystąpi żaden polski zespół. W pierwszej kolejności odpadła Orlen Wisła Płock, która musiała uznać wyższość Paris Saint-Germain w 1/8 finału. Z kolei w ćwierćfinale z rozgrywkami pożegnała się Industria Kielce za sprawą porażki z SC Magdeburgiem po dramatycznym dwumeczu.

Mistrz Polski jechał na teren rywala z jednobramkową zaliczką (27:26). Tymczasem w Niemczech przegrał 22:23, przez co o końcowym wyniku zadecydowały rzuty karne. W nich Alex Dujshebaev nie wykorzystał okazji do zakończenia rywalizacji i to się zemściło, przez co w Final4 wystąpi obrońca tytułu.

Tymczasem w mediach jest głośno za sprawą ostatnich sekund. Otóż sędziowie przerwali grę podczas akcji Industrii, mimo że Artsiom Karalek już składał się do rzutu i w przypadku trafienia najprawdopodobniej padłby remis gwarantujący kielczanom awans do Final4.

ZOBACZ WIDEO: Wcześniej o tym nie mówił. "Dałem jej pieniądze. Oszukała mnie"

Po zakończonym spotkaniu dziennikarz portalu wKielcach Damian Wysocki przekazał, że Industria ma złożyć protest dotyczący ostatniej akcji. W kolejnym dniu mistrz Polski oficjalnie potwierdził tę informację za sprawą komunikatu.

"W dniu dzisiejszym klub złożył oficjalny protest na ręce Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej (EHF), w związku z wczorajszymi wydarzeniami podczas ćwierćfinałowego meczu EHF Champions League pomiędzy Industria Kielce oraz SC Magdeburg. Mimo wielu kontrowersji, w proteście skupiamy się na ostatniej akcji meczu. Tam, według zasad gry "Sędziowie powinni zapewnić ciągłość gry, powstrzymując się od przedwczesnego przerywania gry decyzją o rzucie wolnym". (...) Podobnie, zgodnie z przepisem 13:1b, sędziowie nie powinni interweniować do czasu i chyba, że będzie jasne, że drużyna atakująca straciła posiadanie piłki lub nie jest w stanie kontynuować ataku z powodu przewinienia popełnionego przez drużynę broniącą. O dalszym rozwoju sytuacji będziemy informować na bieżąco" - czytamy w oficjalnym oświadczeniu.

EHF ma teraz 24 godziny na to, by odnieść się do protestu. Jednak zdaniem legendarnego szczypiornisty Karola Bieleckiego trudno oczekiwać, by miało dojść do jakiejkolwiek zmiany na korzyść kieleckiego klubu.

- Nie znam sytuacji, żeby po proteście federacja cokolwiek zrobiła. Niestety błędy zawodników, jak i sędziów, to część sportowego spektaklu. Mam tylko nadzieję, że ci drudzy robią je nieświadomie - podkreślił w rozmowie z WP SportoweFakty (więcej TUTAJ).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty