LM: THW Kiel z piekła do nieba, HSV jedną nogą w Final Four, 3 bramki Lijewskiego

Paweł Nowakowski

Aż sześć bramek straty odrobili szczypiorniści [tag=7698]THW Kiel[/tag] w konfrontacji z [tag=7782]MKB Veszprém[/tag], by ostatecznie pokonać Madziarów 32:31. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył w ostatnich sekundach Daniel Narcisse.

Ton rywalizacji nadawali od samego początku szczypiorniści MKB Veszprém. Po dziesięciu minutach rywalizacji Madziarzy wyszli na trzybramkowe prowadzenie 6:3. THW Kiel do pierwszego remisu zdołało doprowadzić dopiero w 18. minucie - 10:10. Od tego momentu do końca premierowej odsłony trwała zażarta wymiana ciosów, a ze skromną zaliczką do szatni schodzili mistrzowie Węgier.
Podopieczni Antonio Carlosa Ortegii imponująco rozpoczęli drugą partię. Kapitalnie dysponowany był Laszlo Nagy, który raz za razem nękał rzutami z drugiej linii bramkę kilończyków. Węgrzy świetnie współpracowali również z obrotowym Renato Suliciem i w 47. minucie prowadzili w Sparkassen Arena już 28:22. Dwie dwuminutowe kary dla Nagy'a w odstępie pięciu minut kompletnie zdezorganizowały poczynania Madziarów w ataku pozycyjnym. Zebry zdobyły sześć bramek z rzędu, doprowadzając do remisu 28:28 (54').

Ostatecznie po niezwykle emocjonującym i stojącym na świetnym poziomie pojedynku, skromne zwycięstwo odnieśli obrońcy trofeum, a rozstrzygającą o losach meczu bramkę rzucił Daniel Narcisse. Warto podkreślić nie najlepszą pracę macedońskich sędziów, którzy w kluczowych momentach sprzyjali gospodarzom. Madziarzy w całym meczu byli bowiem aż siedmiokrotnie odsyłani na ławkę kar - gracze THW raptem raz.

Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów szczypiorniaka i nie tylko! Kliknij i polub nas.
Milowy krok w kontekście Final Four Ligi Mistrzów wykonał HSV Hamburg. Przez niemalże większość pierwszych trzydziestu minut gra toczyła się pod dyktando Flensburga, który utrzymywał 3-4 bramkową przewagę. Końcówka należała jednak do przyjezdnych, którzy zdołali jeszcze do przerwy wyjść na prowadzenie. Sytuacja na parkiecie zmieniała się jak w kalejdoskopie. W drugiej partii ponownie stroną przeważającą byli Wikingowie, a bardzo dobre zawody rozgrywał duński duet Thomas Mogensen - Anders Eggert. W 43. minucie na tablicy wyników w Campus Halle było już 21:17 dla Flensburga i Martin Schwalb poprosił o czas.

Hamburczycy przeszli po przerwie istną metamorfozę. Raptem 180 sekund później za sprawą Domagoja Duvnjaka doprowadzili do wyrównania. Podopieczni Ljubomira Vranjesa mieli ogromne problemy w ataku pozycyjnym, nie znajdując recepty na wysuniętą obronę HSV z Igorem Vori na czele. Jakby tego było mało w bramce świetnie spisywał się Johannes Bitter. Ze stanu 21:22 ekipa Marcina Lijewskiego rozgrywającego bardzo dobre zawody (3/4) wyszła na 27:22, do końca spotkania kontrolując losy meczu. HSV zrewanżował się Flensburgowi za ubiegłotygodniową porażkę w półfinale Pucharu Niemiec. Okazała zaliczka stawia hamburczyków w komfortowej sytuacji - Final Four mają na wyciągnięcie ręki.

Wyniki niedzielnych meczów ćwierćfinałowych Ligi Mistrzów

THW Kiel - MKB Veszprém 32:31 (15:16)
Najwięcej bramek: dla THW Kiel - Marko Vujin 8, Momir Ilić, Daniel Narcisse, Christian Sprenger, Rene Toft Hansen - po 4; dla Veszprém - Laszlo Nagy 11, Renato Sulić 5.

SG Flensburg-Handewitt - HSV Hamburg 26:32 (14:15)
Najwięcej bramek: dla Flensburga - Petar Djordjić 6, Anders Eggert, Thomas Mogensen, Steffen Weinhold - po 5; dla HSV - Domagoj Duvnjak, Blazenko Lacković, Pascal Hens - po 6, Marcin Lijewski 3.

< Przejdź na wp.pl