W Zabrzu przed Vive Tauronem Kielce pękały tylko... koszulki
Vive Tauron Kielce po niezwykle zaciętym boju wywiózł w niedzielny wieczór komplet punktów z Zabrza. Szczypiorniści Górnika nie przestraszyli się mistrza Polski. Pękały tylko... koszulki.
Górnik Zabrze do meczu z faworyzowanym Vive Tauronem Kielce podszedł bez kompleksów i rozegrał naprawdę dobre zawody. Zawodnicy śląskiej drużyny do ostatnich minut niedzielnej rywalizacji stanowili dla kielczan równorzędnego rywala, nie ustępując w niczym podopiecznym Talanta Dujszebajewa.
Z dobrej strony w meczu z mistrzem Polski pokazali się zwłaszcza zabrzańscy bramkarze, z których każdy zaliczył kilka udanych interwencji. Mecz między słupkami rozpoczął najbardziej doświadczony z nich Sebastian Suchowicz i w głównej mierze za sprawą kapitalnych interwencji weterana goście długo nie umieli zbudować przewagi. Po przerwie dobrze bronił Sebastian Kicki, a w samej końcówce ważny rzut karny sparował Mateusz Kornecki.
Nie tylko jednak golkiperzy Górnika stanęli w niedzielnym meczu na wysokości zadania. Na pochwałę zasługują też skrzydłowi Trójkolorowych. Grający na prawym skrzydle Patryk Kuchczyński rzucił sześć bramek, zaś lewoskrzydłowy Bartłomiej Tomczak trafił pięciokrotnie.
Z dobrej strony zaprezentowali się też kołowi Marek Daćko i Yuri Gromyko, a kilka dobrych przechwytów w obronie zanotowali Adrian Niedośpiał i Adam Twardo. Z nieco słabszej strony pokazali się za to Mariusz Jurasik i Michał Kubisztal, którzy rzucili tylko po dwie bramki i nie umieli na dłuższą metę pociągnąć zespołu w ofensywie.
Jako kolektyw górniczy zespół zasłużył jednak na bardzo dobrą cenzurkę. Warto pamiętać, że przed rokiem kielecka ekipa wywoziła z Zabrza komplet punktów i zostawiała podopiecznych Patrika Liljestranda z bagażem piętnastu bramek straty.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.