WP SportoweFakty / Szymon Łabiński / Tomasz Gębala

Tomasz Gębala wrócił po kontuzji. Ostatnie miesiące zmieniły jego życie

Michał Gałęzewski

Ostatnie miesiące dla Tomasza Gębali były wyjątkowe. Zawodnik Orlenu Wisły Płock pauzował ze względu na zerwane więzadła. W międzyczasie urodził mu się syn, którego rozwojem mógł się cieszyć.

Tomasz Gębala 9 maja 2018 roku zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. Po żmudnej rehabilitacji, reprezentant Polski wrócił na mecz z Energą Wybrzeże Gdańsk. - Przed meczem byłem całkowicie spokojny i przygotowany na ten mecz. Już wcześniej wiedziałem, że zagram właśnie w tym spotkaniu i podszedłem do wszystkiego z większym dystansem. Tak też to u mnie wygląda od czasu tej kontuzji. Przez 8 miesięcy byłem kibicem i widziałem to z innej strony. Jestem spokojniejszy na boisku i przynajmniej w tym meczu nie puściły mi nerwy - powiedział rozgrywający.

W piątek Orlen Wisła Płock wygrała z Energą Wybrzeżem 26:21. - Dało się wygrać wyżej. Na początku drugiej połowy wyszliśmy też na pięciobramkowe prowadzenie, ale zabrakło koncentracji i daliśmy się dojść Enerdze Wybrzeżu. Będąc takim zespołem powinniśmy spokojnie prowadzić grę i nie dawać narzucać sobie czyjegoś tempa - przyznał Tomasz Gębala, którego drużyna skorzystała przestoju gdańszczan, który wyraźnie irytował ich na boisku. - Każdego by to frustrowało, bo tak jest jak w pewnym momencie nic nie wychodzi. Nic dziwnego - próbujesz, próbujesz i nic z tego nie wychodzi - zauważył.

Rozgrywający Stali Mielec w I lidze. Zobacz więcej!

Podczas przerwy spowodowanej kontuzją, życie Tomasza Gębali wywróciło się o 180 stopni. - Czy poprzez kontuzję zmieniłem się jako człowiek, to nie mnie decydować. W międzyczasie urodził mi się jednak syn i bycie ojcem całkowicie zmienia podejście. System wartości się zmienia, dziecko jest na szczycie - podkreślił Gębala.

Stal zatrzymała się na Zakrecie. Zobacz więcej!

- Miałem to szczęście w nieszczęściu, że wszystko zdarzyło tym momencie gdy urodziło mi się dziecko. Widziałem jak się zmienia i rozwija przez te kilka miesięcy z tygodnia na tydzień. To jest piękne i bardzo się cieszę, że mogłem wspomóc moją narzeczoną w tym wymagającym dla niej momencie - dodał zawodnik, którego syn odziedziczył w genach jego wzrost. - Tak, jest wielki. W Gdańsku to górna granica, większy się nie urodził - śmiał się szczypiornista Orlenu Wisły.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 101. Spięcia z Adamem Małyszem? Rafał Marton miał na nie sposób 

< Przejdź na wp.pl