W PGNiG Superlidze Krzysztof Komarzewski zadebiutował całkiem niedawno. Od dwóch sezonów buduje swoją pozycję w Enerdze Wybrzeżu. Powołanie do reprezentacji było szokiem dla prawoskrzydłowego. - Szczerze powiedziawczy byłem zdziwiony, wręcz zszokowany telefonem od trenera Przybeckiego. Po prostu mnie zamurowało, a zarazem byłem bardzo szczęśliwy, że dostanę szansę debiutu w pierwszej reprezentacji. Muszę się przyznać, że towarzyszył mi olbrzymi stres, ale z każdym dniem pobytu na zgrupowaniu wszystko się unormowało i chciałem się pokazać z jak najlepszej strony - powiedział zawodnik.
Debiut w kadrze Polski to też nowa motywacja dla młodego szczypiornisty. - Dzięki temu powołaniu na pewno poczułem większą pewność siebie, której dotychczas mi brakowało. Jeśli chodzi o trening, to staram się wdrażać do niego aspekty, których dowiedziałem się od trenerów na zgrupowaniu kadry oraz od Arka Moryty, który też podpowiadał mi jak mam się zachowywać w danych sytuacjach - zdradził Krzysztof Komarzewski.
Azoty oblały ostatni egzamin. Zobacz więcej!
W ostatnich tygodniach po przerwie wróciła PGNiG Superliga. Energa Wybrzeże Gdańsk rozpoczęła od meczu z MMTS-em w Kwidzynie, który ostatecznie, po remisie 26:26 po 60 minutach, zakończył się rzutami karnymi wygranymi przez gospodarzy. - Cieszymy się z tego punktu, ponieważ w ostatecznym rozrachunku może być on decydujący. Jest jednak pewien niedosyt, ponieważ wygrana była na wyciągnięcie ręki. Niestety zmarnowaliśmy dwie ważne piłki w końcówce i kwidzynianie zdobyli bramkę na remis. Takie coś boli, ale zarazem buduje drużynę - podkreślił skrzydłowy.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Tak lider ograł wicelidera. Zobacz skrót meczu NMC Górnik - PGE VIVE
Sam zawodnik wszedł na boisko po tym, jak czerwoną kartkę zobaczył Wojciech Prymlewicz. W drugiej połowie to on swoimi bramkami pomógł Enerdze Wybrzeżu wyjść z bardzo trudnej sytuacji. - To bardzo fajne uczucie być na boisku w takim meczu, podczas emocjonującej końcówki, gdy nasza drużyna musi gonić wynik, by zwyciężyć. To na pewno bardzo cenna lekcja dla mnie, dzięki której rośnie moje boiskowe doświadczenie - zauważył Komarzewski.
Z Arki Gdynia do Kataru. Zobacz więcej!
W drugiej połowie gdańszczanin zdobył najpiękniejszą bramkę w meczu, gdy dobił rzut kolegi. - Z tego co pamiętam, chyba ta bramka była jedną z ładniejszych, jakie zdobyłem na ligowych boiskach. Wynikała ona jednak z ferworu walki. Nie zastanawiałem się długo nad tym rzutem, po prostu dobijałem piłkę - zaśmiał się Krzysztof Komarzewski.
Po remisie w Kwidzynie apetyty gdańszczan rosną. W piątek czeka ich jednak bardzo trudna przeprawa, bo z Orlenem Wisłą Płock Energa Wybrzeże jeszcze nie wygrało. - Szczerze powiem, że po takim meczu jak w Kwidzynie mamy zamiar zrobić niespodziankę ligową i urwać Orlenowi Wiśle punkty. Wszystko się okaże w piątek, jednak zapewniam, że będzie to mecz pełen walki - zapowiedział Krzysztof Komarzewski.