Materiały prasowe / IHF / Reprezentant Bośni i Hercegowiny w akcji

Pustki w związkowej kasie. Bośniacy nie mają za co zagrać na ME 2020

Marcin Górczyński

Radość Bośniaków z pierwszego w historii awansu do ME szczypiornistów zmąciły tarapaty finansowe. Przed rozpoczęciem turnieju kasa związku jest pusta, nie wiadomo, skąd uda się znaleźć środki na udział w turnieju.

Bośniacy od dawna zmagają się z problemami organizacyjnymi, ze względu na długi groziło im nawet wykluczenie z eliminacji ME 2020 (CZYTAJ). Związek piłki ręcznej nie był uznawany przez władze, swoją działalność zakończył w 2017 roku z długiem ok. 2 mln euro. Nowa organizacja próbowała odciąć się od poprzedników, ale zaległości ciągną się za sternikami piłki ręcznej. 

ZOBACZ: Najlepsi polscy lewi rozgrywający 2019

- Znajdujemy się w naprawdę trudnej sytuacji. Przygotowania do mistrzostw Europy stały pod znakiem zapytania, ale w ostatniej chwili udało nam się znaleźć pieniądze na rozpoczęcie przygotowań. Musieliśmy zapłacić za hotel i podróż, wykorzystaliśmy wszystkie fundusze przeznaczone na działalność związku. Przygotowania trwają, ale co dalej? - mówi wiceprezes związku Asim Shahman w rozmowie z sportssport.ba.

ZOBACZ: Wyrównane starcia juniorów z Rumunami

I dodaje: - Naprawdę nie wiem, jak zareagują gracze. Nie mamy pieniędzy na normalne diety, nie płacono im ostatnich kosztów podróży, nie mamy środków na kolejny transport... Znaleźliśmy środki na przygotowania, ale znowu mówię, że nie wiem, co nas dalej czeka. 

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Anna i Robert Lewandowscy na imprezie świątecznej Bayernu. Żona polskiego piłkarze wyglądała zjawiskowo 

Piłkarze ręczni wciąż nie dostali obiecanych 100 tys. euro za awans. Poza tym, Bośniakom brakuje ok. 100 tys. euro na domknięcie spraw organizacyjnych przed ME 2020.

Drużyna z Bałkanów zagra w Norwegii z Portugalią, gospodarzami i Francją. Trener Bilal Suman powołał m.in. znanych z Superligi Marko Panicia, Nikolę Prce i Marko Tarabochię.

< Przejdź na wp.pl