Koniec wielkiej serii Lechii. Górnik zrobił swoje

PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Rafał Janicki i Łukasz Zwoliński
PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Rafał Janicki i Łukasz Zwoliński

Po pięciu zwycięstwach z rzędu, Lechia Gdańsk tylko zremisowała z Górnikiem Zabrze. Dla obu zespołów w pierwszej połowie gole zdobywali Łukasz Zwoliński i Bartosz Nowak.

Po pięciu zwycięstwach z rzędu Lechii, do Gdańska przyjechał Górnik Zabrze. Gospodarze od początku starali się narzucić swój styl gry i dość szybko przyniosło to prowadzenie. Wszystko zaczęło się od bardzo dobrej piłki do przodu posłanej przez Egzona Kryeziu, który pierwszy raz od 10 miesięcy zagrał w pierwszym składzie Lechii. Słoweniec dograł do Flavio Paixao, ten podał Łukasza Zwolińskiego i najlepszy strzelec Lechii precyzyjnym uderzeniem pokonał Grzegorza Sandomierskiego.

Górnik po straconym golu zachowywał się jak bokser po porządnym gongu. Zabrzanie cofnęli się do defensywy, a Lechia momentami zdawała się nie wiedzieć co zrobić z piłką. W końcu zespół Jana Urbana ruszył do przodu, ale strzały Lukasa Podolskiego i Roberta Dadoka doskonale obronił Dusan Kuciak.

Lechia znów zaczęła atakować i mogło się wydawać, że drugi gol jest tylko kwestią czasu. To jednak Górnik przeprowadził przed przerwą akcję na wagę wyrównania. Po serii błędów Lechii w obronie Robert Dadok znalazł w polu karnym Bartosza Nowaka. Ten przytomnie zachował się w szesnastce Lechii, czego nie można powiedzieć o kryjących go rywalach i pokonał bezradnego Kuciaka. Lechia straciła pierwszego gola w pierwszej połowie od 22 sierpnia, gdy grała w Poznaniu z Lechem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Oryginalna akcja zespołu Piotra Zielińskiego

W drugiej części spotkania niewiele się działo i poza ambitnym strzałem Macieja Gajosa brakowało sytuacji, po których mógłby paść gol. W końcu jednak bardzo ciekawą akcję przeprowadzili gdańszczanie, po której piłkę ręką w polu karnym dotknął Adrian Gryszkiewicz. Arbiter nie dopatrzył się tu jednak przewinienia. Po chwili akcję przeprowadzili goście, ale Nowak fatalnie przestrzelił nad poprzeczką.

Lechia mogła zamknąć ten mecz, jednak dwa razy w przeciągu kilku minut Zwoliński nie zobaczył doskonale ustawionego Bassekou Diabate i stracił w dziecinny sposób piłkę. Pazerność napastnika Lechii ma jak widać zarówno dobre, jak i złe strony. Górnik najlepszą szansę na gola miał na 5 minut przed końcem regulaminowego czasu gry, gdy po interwencji Michała Nalepy, intuicyjnie interweniował Kuciak.

Do końca atakowała Lechia, jednak nie padł już żaden gol. Co warte podkreślenia, trener Jan Urban tego dnia nie zdecydował się na żadną zmianę.

Lechia Gdańsk - Górnik Zabrze 1:1 (1:1)
1:0 - Łukasz Zwoliński 10'
1:1 - Bartosz Nowak 42'

Składy:

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Mateusz Żukowski, Michał Nalepa, Mario Maloca, Conrado - Egzon Kryeziu (84' Jan Biegański), Maciej Gajos - Ilkay Durmus (71' Bassekou Diabate), Flavio Paixao, Kacper Sezonienko (77' Marco Terrazzino) - Łukasz Zwoliński (84' Miłosz Szczepański).

Górnik Zabrze: Grzegorz Sandomierski - Przemysław Wiśniewski, Rafał Janicki, Adrian Gryszkiewicz - Robert Dadok, Krzysztof Kubica, Alasana Manneh, Erik Janża - Bartosz Nowak, Lukas Podolski - Jesus Jimenez.

Żółte kartki: Sezonienko (Lechia), Wiśniewski, Kubica (Górnik).

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Widzów: 10 935.

Źródło artykułu: