Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Nadieżda Siergiejewa (z prawej). Obok Anastazja Koczerżowa

Rosjanie z kolejną wpadką dopingową. Tym razem bobsleistka

Robert Czykiel

Nadieżda Siergiejewa nie przeszła testów antydopingowych. Na razie nie wiadomo, jaki środek wykryto, ale rosyjskie media podają, że był to lek stosowany przy chorobach serca.

Nadieżda Siergiejewa podczas igrzysk olimpijskich w Pjongczangu rywalizuje w bobslejach. W dwójkach zajęła dwunaste miejsce. Teraz wszyscy zapamiętają ją ze wpadki dopingowej, o której jako pierwsze poinformowały rosyjskie media. Niedługo później niepokojące wieści potwierdził Aleksander Żubkow, szef rosyjskiej federacji bobslejów.

Na razie nikomu nie udało się ustalić, jaki środek wykryto w organizmie 30-letniej Rosjanki. Wiadomo jedynie, że to lek stosowany przy chorobach serca, ale nie jest to meldonium. Nadieżda nie miała zgody od lekarza na stosowanie tego specyfiku i teraz może spodziewać się surowych konsekwencji.

Co ciekawe, 13 lutego Nadieżda przeszła pierwszy test antydopingowy i wówczas jego wynik był negatywny. Trzy dni później okazało się, że kolejny test już wykazał obecność zabronionych środków. To może sugerować, że Rosjanka zastosowała niedozwolony lek już w Korei Południowej.

Rosyjska sportsmenka jest w bardzo trudnej sytuacji. Na jej niekorzyść działa fakt, że w 2016 roku została przyłapana na braniu meldonium. To także lek stosowany przy chorobach serca. W przypadku sportowców poprawia on wydolność i dlatego znajduje się na liście zakazanych środków.

To nie pierwsza wpadka Rosjan podczas igrzysk olimpijskich w Pjongczangu. Kilka dni temu wyszło na jaw oszustwo curlera. Aleksandr Kruszelnicki stosował meldonium i został pozbawiony brązowego medalu, który wywalczył z partnerką Anastazją Bryzgałową.

ZOBACZ WIDEO Tak Koreańczycy świętują w Pjongczangu Księżycowy Nowy Rok. Tradycją i kulturą dzielą się z dziennikarzami
 

< Przejdź na wp.pl