Kalkulacja czy liczenie na siebie? Prezes AZS-u: Sami "załatwimy" sobie play-off

Paweł Sala

Walka o fazę play-off PlusLigi Kobiet weszła w fazę decydującą. Wiedzą o tym w Białymstoku, gdzie miejscowy AZS swoje spotkanie z PTPS-em Piła rozegra dopiero w poniedziałek, ale już w sobotę zagrać dla Akademiczek mogą inne zespoły.

We Wrocławiu Gwardia podejmuje w sobotę Tauron MKS Dąbrowa Górnicza. Wynik tego spotkania jest szalenie ważny dla układu dolnej części tabeli. Jeśli bowiem zdobywczynie Pucharu Polski wygrałyby bez straty punktów, wrocławianki znalazłyby się w zasięgu Akademiczek, jako kolejny rywal, którego mogą wyprzedzić w walce o fazę play-off.

- Na pewno wszystko odbywa się w sportowej walce. Gdybym w to nie wierzył, to co robimy nie miałoby sensu. Nigdy bym nie pomyślał, że ktoś "odpuszcza" sobie mecz. Przecież możliwa jest taka sytuacja, że w ostatniej kolejce wygramy w Muszynie. I co wtedy? Ktoś pomyśli, że Muszyniance nie chciało się grać? A wierzę, że stać nas na taką niespodziankę - przekonuje prezes AZS-u Białystok Aleksander Puchalski

- My patrzymy wyłącznie na siebie. Jeśli nie wygramy z Piłą, rezultat z Wrocławia i tak nie będzie miał znaczenia. Dlatego zakładam, że sami musimy zadbać o siebie i sami załatwimy sobie wejście do pierwszej ósemki - zapewnia prezes klubu ze stolicy Podlasia.

< Przejdź na wp.pl