"Wtopa" na oczach świata. Cyrk, co stało się w czwartek w Łodzi

Zdjęcie okładkowe artykułu: Twitter / KowalczykEdyta / Na zdjęciu: sceny na meczu w Łodzi
Twitter / KowalczykEdyta / Na zdjęciu: sceny na meczu w Łodzi
zdjęcie autora artykułu

Podczas ćwierćfinałów Ligi Narodów najbardziej zmęczona była obsługa parkietu, która niemal co akcję musiała wycierać wodę z boiska. Mecz Polska - Brazylia (3:1) dał nam odpowiedzi przed igrzyskami w Paryżu. Możliwa jest sensacja w składzie.

W tym artykule dowiesz się o:

Ten obrazek poniósł się po internecie na całym świecie. Podczas meczu ćwierćfinałowego Ligi Narodów Polska - Brazylia gra musiała być zatrzymywana niemal co akcję. Z sufitu na boisko leciała woda, co stwarzało poważne zagrożenie dla zdrowia siatkarzy. Obsługa parkietu dwoiła się i troiła, wycierając wodę z boiska.

Do jeszcze bardziej szokującej sytuacji doszło przed pierwszym ćwierćfinałem Japonia - Kanada. Podczas rozgrzewki na boisko spadły kulki gradu. Nikomu nic się nie stało, ale to niecodzienne wydarzenie w siatkarskich halach.

W czwartkowe popołudnie nad Łodzią przeszła potężna burza. Na tyle silna, że według operatora hali piorun uderzył w dach, na skutek czego urwała się jedna z klap oddymiających. Warunki były na tyle niebezpieczne, że przez długi czas nikt nie mógł wejść na dach i tego naprawić, a mecze musiały trwać.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Aryna Sabalenka wróciła do treningów. Czas na trawę

Oczywiście, rozumiem, że operatorzy hali nie byli w stanie nic zaradzić na zaistniałą sytuację, bo wysyłanie pracownika na dach było ekstremalnie niebezpiecznie. Trzeba jednak zdać sobie sprawę, że te obrazki psują wizerunek Polaków jako wybitnych organizatorów, który wypracowaliśmy sobie przez lata.

Wstydu nie przyniosła nam za to nasza reprezentacja. Wprawdzie kadra Polski pierwszego seta wyraźnie przegrała, ale później weszła na wyżyny swoich możliwości. Wygrała 3:1 i takie zwycięstwo po meczu z problemami może nam przynieść sporo korzyści w kontekście igrzysk w Paryżu, przede wszystkim mentalnie. Biało-Czerwoni po raz kolejni udowodnili, że ekstremalnie ciężko ich złamać. To daje wiele pewności siebie, która może być kluczowa w meczach o medale na IO.

Jeśli rok temu ktoś by powiedział, że Łukasz Kaczmarek nie pojedzie na igrzyska, większość by go wyśmiała. Atakujący był absolutnym bohaterem ubiegłego sezonu i trudno było sobie wyobrazić kadrę bez niego. Zawodnik mierzył się jednak z depresją, co nie pozostało bez wpływu na jego formę.

Pojawił się jednak konkurent w postaci Bartłomieja Bołądzia. 30-latek rozgrywa sezon życia i rezygnowanie z niego w kontekście składu na igrzyska chyba byłoby błędem. Zwłaszcza, gdy daje takie zmiany, jak w meczu z Brazylią, w którym skończył dwie ważne piłki w drugim secie, popisał się znakomitą zagrywką, w czwartej partii dołożył blok.

Być może poznaliśmy także odpowiedź na to, jaka będzie podstawowa para przyjmujących w naszej reprezentacji. Rok temu kluczową postacią kadry był Aleksander Śliwka, ale po kontuzji nie zdążył jeszcze wrócić do optymalnej formy. Nikola Grbić desygnował więc do gry parę Tomasz Fornal - Wilfredo Leon, która idealnie się uzupełnia. Fornal potrafi utrzymać przyjęcie, ale w ważnych momentach obija blok, mądrze atakuje, potrafi dołożyć zagrywkę. Z kolei Leon to prawdziwa maszyna w ofensywie oraz zagrywce. To może być złota olimpijska para.

Na uwagę zasługuje także postawa Bartosza Kurka, który zaliczył słabsze wejście w mecz. Dostał jednak szansę od Nikoli Grbicia, by się odbudować. I jej nie zmarnował. Zachował się jak prawdziwy kapitan i dawał przykład, jak walczyć, gdy ci nie idzie. W trudnym momencie obronił piłkę za bandami i zdobył punkt. Jakby to był finał olimpijski.

A co do poprawy? Przede wszystkim dokładność w rozgraniu. W czwartek Marcin Janusz nie miał swojego najlepszego dnia i zwłaszcza na początku meczu gubił rytm, szczególnie w wystawach do Bartosza Kurka. Do tego przydałoby się trochę więcej regularności w polu serwisowym i więcej obron, po których można wyprowadzić groźną kontrę.

To jednak dobrze, że jest sporo rzeczy do poprawy, a i tak wygrywamy. Gdyby nasza kadra była teraz w optymalnej formie, to nie byłoby szans, żeby utrzymać ją do igrzysk w Paryżu. Liga Narodów to przecież tylko przystanek, który ma służyć zdobyciu złota na igrzyskach.

Z Łodzi - Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty 

Czytaj więcej: "Zasługuje na szacunek". Kapitan Brazylii w pięknych słowach o Polakach

Źródło artykułu: WP SportoweFakty