Thomas Jaeschke: Nigdy nie grałem przed taką publicznością
Występujący na co dzień w Loyola Chicago University Thomas Jaeschke został MVP drugiego meczu przeciwko Polsce, gromadząc 19 punktów.
Dla 22-letniego przyjmującego Liga Światowa jest debiutem w narodowej reprezentacji. Zawodnik jak dotąd nigdy nie wyszedł na boisko w podstawowej szóstce. Tym razem John Speraw postawił na niego od pierwszej piłki i się nie zawiódł. Thomasa Jaeschke chwalili także koledzy z drużyny.
Amerykanie zdołali obronić pierwsze miejsce w grupie i w Brazylii na pewno trafią na godpodarzy Final Six. Przed nimi szansa na obronę złota. - Rzeczywiście, jedziemy do Rio bronić tytułu sprzed roku, ale myślę, że nie możemy podchodzić do tego turnieju wyłącznie w ten sposób. Przed nami kilka dni treningów, wracamy do Kalifornii i chcemy maksymalnie wykorzystać ten czas, by się przygotować. Powinniśmy się koncentrować wyłącznie na kolejnym dniu. Jest jeszcze wiele do poprawienia w naszej grze - skromnie skomentował Jaeschke.
Przyjmujący wypowiedział się także o grze rywali: - Nie wiem, czy pewny awans wpłynął na drużyny w tym spotkaniu. Polacy zagrali niezłe spotkanie. Gdy wychodzisz na boisko, zawsze chcesz wynieść z niego zwycięstwo. W piątek to gospodarze byli górą, w sobotę my okazaliśmy się lepsi, ale to nie oznacza, że brakło im motywacji - stwierdził.
Jaeschke przypisał największe zasługi za sobotnie zwycięstwo parze amerykańskich środkowych. Russell Holmes i David Lee zdobyli razem 15 punktów. - Myślę, że wygrana to zasługa bloku i obrony. Nasi środkowi wykonali naprawdę kapitalną pracę. David i Russell spisali się na siatce, mieliśmy okazje do kontrataku, a nasza obrona też spisała się znakomicie. Cieszymy się, że udało się wygrać w tak ważny dziś dla całych Stanów Zjednoczonych - skomentował, odnosząc się do faktu, iż USA wygrało spotkanie 4 lipca, czyli w Dzień Niepodległości.