WP SportoweFakty / Asia Błasiak

Marcin Janusz godnie zastąpił Nicolasa Uriarte. "Cieszę się, że dostałem szansę"

Dominika Pawlik

PGE Skra Bełchatów nie będzie mieć kolejnych złych wspomnień po meczu z BBTS-em Bielsko-Biała. W środę trzecia drużyna poprzedniego sezonu zwyciężyła gładko w trzech setach.

PGE Skra Bełchatów przed rokiem przegrała seta z BBTS-em Bielsko-Biała, który zadecydował o tym, że drużyna prowadzona przez Philippe'a Blaina zaprzepaściła szansę na wywalczenie złotego lub srebrnego medalu mistrzostw Polski. 

Środowe spotkanie tylko początkowo było wyrównane. Kiedy bełchatowianie uruchomili swoją potężną zagrywkę, bielszczanie nie mieli nawet argumentów na nawiązanie walki. - Wszystko dobrze się ułożyło. Spotkanie ustawiliśmy zagrywką. Jeśli chodzi o ten element, to był chyba jeden z naszych najlepszych meczów w tym sezonie. Pozwolił nam zagrać podwójnym i potrójnym blokiem - mówił po spotkaniu z BBTS-em Bielsko-Biała, Marcin Janusz.

Na 73 wykonane zagrywki PGE Skra zaserwowała 7 asów, popełniając 14 błędów. Bełchatowianie ośmiokrotnie zatrzymali rywali blokiem. - Myślę, że to całkiem dobry bilans. W poprzednich meczach z naszą zagrywką różnie bywało. Jeśli utrzymamy taki serwis, to będzie dobrze - przyznał rozgrywający.

W znacznej większości spotkań w wyjściowym składzie pojawia się Nicolas Uriarte, choć Janusz też już miewał okazję do gry, np. bywał wpuszczany na całe sety. Tym razem rozegrał całe spotkanie i unikał znaczących błędów. Zaliczył pozytywny występ.

- Fajnie, że dostałem szansę. Cieszę się z tego. Powiedzmy, że jestem zadowolony, ale najważniejsze jest zwycięstwo - skromnie podsumował Marcin Janusz.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski powinien być trzeci (źródło: TVP SA) 

< Przejdź na wp.pl