WP SportoweFakty / Justyna Serafin

Daria Paszek: Chyba nie jesteśmy takie złe, jak niektórzy uznali

Michał Kaczmarczyk

Siatkarki Taurona MKS-u Dąbrowa Górnicza wygrały w trzech setach z Polskim Cukrem Muszynianką Muszyna i znów pokazały przekonującą, ciekawą grę. Przemiana dąbrowianek widoczna była w postawie przyjmującej Darii Paszek.

Drugi mecz Taurona MKS-u Dąbrowa Górnicza pod wodzą Magdaleny Śliwy zakończył się po raz kolejny wynikiem 3:0, tym razem w pokonanym polu pozostał Polski Cukier Muszynianka Muszyna. Dodajmy, że za prawie trzyletniej kadencji Juana Manuela Serramalery Zagłębianki pokonały Mineralne ledwie raz, co tym bardziej powinno cieszyć kibicom ekipy z Dębowego Miasta. Dąbrowskie siatkarki grały szybko, pewnie i skutecznie, dlatego ich szybka wygrana mało kogo zdziwiła.

- Jeśli tak to wyglądało z boku, to faktycznie mamy z czego się cieszyć. Może swój efekt miało to, że nieco wypoczęłyśmy dzięki większej ilości wolnego i zmniejszonej objętości treningów. Chociaż siłownię mamy taką samą i robimy wszystko tak, jak było wcześniej, także nie wszystko się zmieniło - oceniła Daria Paszek, przyjmująca Taurona MKS-u i jedna z lepszych aktorek widowiska w Hali Centrum (93 proc. przyjęcia pozytywnego, 45 proc. skuteczności w ataku, 2 bloki i 2 asy serwisowe).

W ostatnich tygodniach Paszek nie prezentowała najlepszej formy, a w ataku strzelała niemal wyłącznie ślepakami. Natomiast ostatnie dwa mecze MKS-u pod wodzą nowej trener pokazały, że była zawodniczka klubów z Piły i Legionowa może wnieść sporo w postawę dąbrowskiej drużyny. - U sportowca zawsze jest tak, że okresy lepszej gry przeplatają się ze słabszą postawą. Nie da się cały czas utrzymać tej najwyższe dyspozycji, zwłaszcza jak dochodzą problemy zdrowotne, nawet byle przeziębienie może odbić się na grze. Cieszę się, że nieco się odbudowałam i najważniejszy w moim wypadku był przede wszystkim odpoczynek, który pozwolił na zyskanie świeżości. A kiedy jest świeżość, wtedy pojawia się też uśmiech i radość z gry - tłumaczyła sama zainteresowana.

Pierwszym celem Śliwy jako trenera Zagłębianek było przyciągnięcie kibiców do Hali Centrum dobrą, ładną dla oka i skuteczną grą. Takie mecze jak z Polskim Cukrem Muszynianką to dobry przykład, do czego powinna dążyć kadra dąbrowianek. - O to chodzi, żeby kibice przychodzili i byli z nami. Wiadomo, że znajdą się i tacy, którzy ożywiają się po przegranych meczach i wtedy krytykują. Ale cóż, taki jest sport i jego urok. Mam nadzieję, że tym meczem udowodniłyśmy, że nie jesteśmy takie złe, jak niektórzy spisujący nas na straty uznali po meczu w Łodzi. Zamierzamy nadal cieszyć się siatkówką i walczyć, a co z tego wyjdzie, to się okaże - stwierdziła z uśmiechem zawodniczka.

Zobacz wideo: Adam Małysz apeluje: nie wywierajcie zbyt wielkiej presji na naszych skoczkach
 

Dwa efektowne zwycięstwa rozbudzają apetyty prze wyjazdowym starciem w Policach, zaplanowanym na 5 marca. - Fajnie będzie sprawdzić się na tamtym terenie, zobaczyć, jak spiszemy się na tle takiego przeciwnika w momencie, kiedy nieco się odbudowałyśmy. Ale na razie czeka nas Azerrail Baku, do którego przygotowania zaczynamy w poniedziałek po dniu wolnego. Mam nadzieję, że nasza gra będzie wyglądała w przyszłym tygodniu podobnie - powiedziała Paszek.

< Przejdź na wp.pl