WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

MKS Będzin - Effector Kielce: dziwaczna wygrana gospodarzy

Nicole Makarewicz

Na zakończenie 26. kolejki PlusLigi MKS Będzin podejmował przed własną publicznością Effector Kielce. Choć wydawało się, że mecz będzie trwał trzy sety, to ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem będzinian 3:1.

Już przed pierwszym gwizdkiem wiadomo było, że dziś zakończy się zwycięska passa jednej z drużyn. Pytaniem otwartym pozostało to, czy to MKS przerwie serię Effectora czy będzie odwrotnie.

Gospodarze w pierwszych akcjach grali bardzo nerwowo. Błędne serwisy i ataki sprawiły, że kielczanie zbudowali sobie dwupunktową przewagę. Skuteczność w MKS-ie zachowywał jedynie Marcin Waliński. Dzięki niemu i dobrej postawie na bloku Zagłębiacy zdołali wyrównać wynik (14:14). Sporo pomogli im też rywale. Autowe ataki Jakub Wachnik oraz podwójne odbicie Marcina Komendy zadecydowały o tym, że zawodnicy z Będzina wyszli na prowadzenie. Za zwycięstwo w secie będzinianie też mogą podziękować kielczanom (25:22).

MKS dobrze rozpoczął kolejną odsłonę. Po tym jak Jordanow zablokował Wachnika o czas poprosił Sinan Tanik. Nie pomogło to jego drużynie, bo chwilę później Jonah Seif zaserwował asa (7:4). W kolejnych akcjach gospodarze zaczęli wykorzystywać szansy na kontrach i odskoczyli od rywali (14:10). Z czasem będzinianie ustabilizowali grę, a zespół z Kielc coraz częściej się mylił. W pewnym momencie przyjezdni popełniali nawet błędy ustawienia. Drużyna z Będzina za to świetnie czytała zamiary rywali i z łatwością wygrała seta (25:13).

Wydawało się, że siatkarze trenera Tanika mimo dziesięciominutowej przerwy nie zdołają otrząsnąć się po wysoko przegranym secie. Zapowiadał to początek partii, który obfitował w ich niedokładne zagrania. Na domiar złego gospodarze zaczęli dobrze zagrywać i znów szybko zbudowali przewagę (9:5). Będzinianom dobrze szła gra z drugiej linii, ale najlepiej wychodziły im ataki ze środka. Cóż z tego, skoro w pewnym momencie stracili koncentrację. Kielczanie to wykorzystali i wyszli na prowadzenie (15:16). Doszło do kompletnego zwrotu akcji, goście posłali kilka asów i rozbili
całkowicie zespół z Będzina (19:25).

Zobacz wideo: Włodzimierz Szaranowicz dla WP SportoweFakty: Skoki Polaków były jak z matrycy  

Po takich wydarzeniach przyjezdni zwietrzyli swoją szansę i od pierwszych akcji czwartej partii walczyli o każdą piłkę. Ale MKS był zdeterminowany, by wygrać mecz, więc rywalizacja zrobiła się wyrównana. Długo wynik oscylował wokół remisu. Dopiero po ataku Rafaela Rodriguesa Araujo siatkarze znad Czarnej Przemszy wyszli na prowadzenie. Od tego momentu gospodarze zaczęli dominować na boisku (17:12). Znów wychodziły im zagrania ze środka, skuteczność utrzymywał Waliński. Wszystko zaczęło im wychodzić i nim zawodnicy Effectora się obejrzeli, było już po meczu.

MKS Będzin - Effector Kielce 3:1 (25:22, 25:13,19:25, 25:20)

MKS: Waliński, Rejno, Jordanow, Ratajczak, Araujo, Seif, Potera (libero) oraz Russel, Kozub, Woch, Roberts

Effector: Nalobin, Andrić, Wachnik, Pawliński, Komenda, Wohlfahrtstatter, Biniek (libero) oraz Formela, Superlak, Bućko, Sobczak

MVP: Marcin Waliński

< Przejdź na wp.pl