PAP/EPA / Christian Bruna / Na zdjęciu od lewej: Kamil Stoch i Dawid Kubacki

Koszmarny wynik Polaków. Aż przykro patrzeć

Mateusz Kozanecki

Pięciu reprezentantów Polski wystąpiło w drugiej serii wtorkowego konkursu w Lillehammer. Mimo to wynik Biało-Czerwonych pozostawiał sporo do życzenia. Tak źle jeszcze w tym sezonie nie było.

Reprezentantom Polski trafiały się już w tym sezonie słabsze występy, ale tak źle jak we wtorek w Lillehammer jeszcze nie było.

Choć do drugiej serii awansowało pięciu Biało-Czerwonych, to zdobyli oni łącznie zaledwie 39 punktów. 16 z nich wywalczył w pojedynkę Kamil Stoch, który zajął 15. miejsce. Pozostali znaleźli się w trzeciej dziesiątce.

Kiepsko było już w sobotę w Oslo, kiedy Polacy zgromadzili tylko 51 punktów. Podobny dorobek osiągnęli w Lake Placid, Willingen i Rasnovie.

W Rumunii jednak - przypomnijmy - zaprezentowali się zmiennicy z kadry B. Pierwsza drużyna przygotowywała się wówczas do mistrzostw świata, z których wróciła z dwoma medalami (złotym Piotra Żyły i brązowym Dawida Kubackiego).

Na słaby wynik postanowił momentalnie zareagować sztab Biało-Czerwonych. Trener jeszcze tego samego dnia zarządził spotkanie kryzysowe w hotelu.

"Trener chce wyzwolić ogień w grupie na ostatnie weekendy sezonu" - przekazał na Twitterze Dominik Formela (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ).

Do końca sezonu pozostało jeszcze sześć konkursów indywidualnych oraz dwa drużynowe. Zakończenie sezonu 2 kwietnia w Planicy.

Czytaj także:
"Spisał się będąc pod presją". Po konkursie piszą głównie o nim
Trener skoczków nie czekał. Tak zareagował na kryzys

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan
 
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

< Przejdź na wp.pl