WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Jakub Janda

PŚ w Wiśle: legenda skoków narciarskich zakończyła karierę

Szymon Łożyński

Sobotni drużynowy konkurs Pucharu Świata w Wiśle był ostatnim oficjalnym występem w tym cyklu Jakuba Jandy. Czech rozpoczyna teraz karierę polityczną i nie czuł się na siłach, aby dalej prezentować się na skoczniach narciarskich.

Jakub Janda to jeden z najlepszych zawodników naszych południowych sąsiadów w dziejach tej dyscypliny. W historii skoków narciarskich 39-latek zapisał się przede wszystkim w sezonie 2005/2006. Wówczas wygrał klasyfikację generalną Pucharu Świata, a po drodze zdobył srebro i brąz mistrzostw świata w Oberstdorfie oraz wygrał Turnieju Czterech Skoczni... ex aequo z Finem Janne Ahonenem. 

Do dnia dzisiejszego wielu kibiców wspomina te niemiecko-austriackie zawody, bowiem zdarzyło się tylko raz w historii tego turnieju, właśnie w 2006 roku, by dwóch zawodników stanęło na najwyższym stopniu podium. 

Po świetnym sezonie 2005/2006 przez kolejne lata Janda nie był już w stanie zbliżyć się do swoich najlepszych rezultatów. Nadal podziw wzbudzał jednak jego świetny styl w locie, a dokładnie głowa dość mocno włożona między narty.

W Pucharze Świata kibice nie zobaczą jednak już tego obrazu. Po sobotnim konkursie drużynowym Czech zakończył sportową karierę i obecnie skupia się już tylko na polityce. Na początku listopada dostał się do czeskiego parlamentu z ramienia prawicowo-konserwatywnej Obywatelskiej Partii Demokratycznej. - Przede mną trudna droga w polityce. Dalsze skakanie, a z drugiej strony bycie dobrym politykiem, było po prostu nie do pogodzenia - tak Janda wytłumaczył decyzję o końcu swojej kariery sportowej. Gdyby nie sukces wyborczy, prawdopodobnie skakałby do końca sezonu 2017/2018.

Na zdjęciu Jakub Janda żegna się z kibicami po konkursie drużynowym w Wiśle. Fot. Kacper Kolenda
Ostatni konkurs nie był dla niego udany. Ze względu na dyskwalifikację Lukasa Hlavy Czesi zakończyli sobotnie zmagania drużynowe w Wiśle już po pierwszej serii (10. miejsce). Z kolei do niedzielnego konkursu indywidualnego Janda po prostu się nie zakwalifikował, kończąc piątkowe eliminacje na 64. miejscu. 

Zawodnik zakończył jednak skakanie z uśmiechem na ustach, co najlepiej oddawało jego osobowość podczas całej kariery. Był i jest jednym z najbardziej lubianych sportowców w tej dyscyplinie.

Korespondencja z Wisły, Szymon Łożyński.

ZOBACZ WIDEO: Maciej Kot: Ten sezon ma być jeszcze lepszy. Na igrzyskach moim celem będzie medal
 
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

< Przejdź na wp.pl