PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: reprezentanci Polski w sztafecie mieszanej

Wielkie zamieszanie przed startem polskiej sztafety. Tego nikt się nie spodziewał

Robert Czykiel

Przed finałem sztafety mieszanej 4x400 m jury narobiło ogromnego zamieszania. Huśtawkę nastrojów przeżywali Niemcy, w sprawie których kilka razy zmieniano decyzję.

Polska sztafeta mieszana 4x400 m narobiła apetytu na medal podczas igrzysk olimpijskich Tokio 2020, które przeniesiono na 2021 rok. Biało-Czerwoni w składzie Małgorzata Hołub-Kowalik, Kajetan Duszyński, Iga Baumgart-Witan, Dariusz Kowaluk byli najlepsi w eliminacjach i pobili rekord Europy.

Nasi rodacy stali się głównymi kandydatami do złota. Tym bardziej że w drugich eliminacjach zdyskwalifikowano Stany Zjednoczone i Dominikanę. Potem jednak zaczęło się wielkie zamieszanie, bo jury zmieniło zdanie i... przywróciło obie drużyny do finału.

To sprawiło, że z walki o medale zostali wyrzuceni Niemcy. Nasi zachodni sąsiedzi jednak postanowili walczyć o swoje. Złożyli protest, a to się opłaciło, bo rozpatrzono go pozytywnie.

Tym samym mamy do czynienia z sytuacją, która zdarza się niezwykle rzadko. W finale bowiem pobiegnie aż dziewięć sztafet. Zapowiada się więc niezwykle emocjonująca walka o medale.

Polska, Irlandia, Wielka Brytania, Niemcy, Stany Zjednoczone, Dominikana, Holandia, Belgia i Jamajka - tak wygląda skład finału sztafety mieszanej 4x400 m. Zawody odbędą się w sobotę 31 lipca o godzinie 14:35.

Sensacyjny zwrot akcji. Złe informacje dla polskiej sztafety tuż przed finałem >>

Co ona zrobiła?! Kuriozalna wpadka wielkich rywali Polaków >>

ZOBACZ WIDEO: Tokio 2020. Ryszard Czarnecki spokojny o los Polaków. "Worek medali został rozwiązany"
 
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl