GKM musi dojść do ładu z własnym torem. Daniel Jeleniewski: Po opadach deszczu nie wiemy o co chodzi

Kamil Tecław

GKM Grudziądz podczas ostatniego meczu z Orłem Łódź nie mógł odnaleźć się na własnym torze. - Ciężko było mi dopasować motocykl do panujących warunków - mówi Daniel Jeleniewski.

Ostatecznie grudziądzanom udało się wygrać spotkanie z Orłem Łódź. Losy pojedynku ważyły się do ostatniego wyścigu, w którym Norbert Kościuch i Rafał Okoniewski pokonali parę gości. - Na szczęście udało się wygrać ten mecz. My tego zwycięstwa nie dowieźliśmy, bo w pewnym momencie spotkania przegrywaliśmy. Ostatni bieg potoczył się po naszej myśli i wszystko szczęśliwie się zakończyło. Orzeł postawił wysoko poprzeczkę, ale tak naprawdę kluczowy okazał się tor, który był bardzo ciężki - przyznaje w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, Daniel Jeleniewski.

Plany gospodarzom pokrzyżował deszcz, który zaczął intensywnie padać na trzy godziny przed rozpoczęciem meczu. Gospodarze przygotowani byli na zupełnie inne warunki i liczyli po cichu na zdobycie punktu bonusowego. Od początku spotkania na mokrej nawierzchni lepiej spisywali się jednak podopieczni Lecha Kędziory- Ciężko było mi dopasować motocykl do panujących warunków. Nie wiem z czego to wynikało i czy aż na tyle zmienił się ten nasz grudziądzki tor. Silnik, z którego korzystałem był po serwisie i naprawdę tutaj dobrze jeździł, a podczas meczu z Orłem nie mogłem się kompletnie połapać. Taki jest jednak sport i cieszę się, że reszta drużyny stanęła na wysokości zadania - mówi "Jeleń". 

Wychowanek klubu z Lublina zwraca jednak uwagę na to, że nawierzchnia grudziądzkiego toru nie spisywała się już dobrze na przedmeczowych treningach. - Mamy z naszym torem trochę kłopotów. Już na treningach pojawiały się złe symptomy i nie zachowywał się tak jakbyśmy chcieli. Zaczęły się robić dziury, a po opadach deszczu jest jeszcze cięższy i dziurawy. Myślę, że musimy z tym dojść do ładu - twierdzi Jeleniewski.

Daniel Jeleniewski (w kasku białym) liczy na ustabilizowanie warunków torowych w Grudziądzu
To nie pierwszy raz, kiedy ekipie GKM-u Grudziądz pogoda płata figla. Po opadach deszczu przed inauguracyjnym spotkaniem z Carbon Startem Gniezno tor przy ulicy Hallera zmienił się na tyle, że zespół Roberta Kempińskiego przegrał tamten mecz. - Mamy identyczną sytuację. Tor po opadach deszczu zmienia się na tyle, że my nie wiemy o co chodzi. Proszę nam wierzyć, że każdy z nas - ja, Rafał (Okoniewski - dop.red.), czy "Norbi", który pojechał bardzo dobre spotkanie nie mogliśmy się odnaleźć. Jedziemy w ciemno, a zadanie mamy utrudnione. Sugerujemy się czymś co kiedyś działało dobrze, a rywal zakłada pierwszą lepszą zębatkę i mu to pasuje.

Przed ekipą z Grudziądza ostatni mecz rundy zasadniczej w Gnieźnie z miejscowym Carbon Startem. Goście będą chcieli zrewanżować się za inauguracyjną porażkę na własnym owalu. - Pokazujemy, że potrafimy walczyć z każdym i mam nadzieję, że ten mecz z Orłem był wypadkiem przy pracy - kończy senior pomorskiego klubu.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl