Kamil Adamczewski: Mówili, że moja kariera się kończy, ale ja nie składam broni
Zawodnik Spar Falubazu Zielona Góra zdaje się odzyskiwać dawny błysk. Świadczy o tym fakt, iż w najsilniejszej lidze świata zdobywa na własnym torze blisko dwa punkty na bieg.
Za Kamilem Adamczewskim mecz wyjazdowy przeciwko Grupie Azoty Unii Tarnów. Młodzieżowiec SPAR Falubazu zdobył w Mościcach cztery oczka, a jego drużyna zremisowała z liderem tabeli. - Zbyt dużo razy kombinowaliśmy z ustawieniami. Patrząc na skład, jaki mieli w tym meczu gospodarze, to wynik nie jest zadowalający - stwierdził Adamczewski.
- Sam gubiłem się z przełożeniami. Przed zawodami za bardzo odniosłem się do Ligi Juniorów, która były tutaj w tygodniu. Później było już w miarę ok. Przed trzecim startem miałem długą przerwę. Ciężko jest wtedy wywnioskować jak zmienia się tor. Ustawienia, na których jechałem w swoim drugim wyścigu nie były już optymalne - dodał 21-latek.
Kamil Adamczewski był jednym z objawień w sezonie 2011, gdy startował jeszcze w Unii Leszno. Przeprowadzka do Zielonej Góry z początku nie okazała się trafnym rozwiązaniem. Adamczewski przez dłuższy okres nie spełniał oczekiwań kibiców. Teraz wydawać by się mogło, że zawodnik zaczyna wracać na dobre tory. - Jedni mówili, że moja kariera powoli się kończy. Ale ja nie mam zamiaru składać broni. Będę robił wszystko, by osiągać jak najlepsze rezultaty - zapewnił Adamczewski, który po tym sezonie skończy wiek juniora.
Przed zielonogórzanami półfinał ENEA Ekstraligi. Podopieczni Rafała Dobruckiego już w niedzielę podejmą odwiecznego rywala z Gorzowa Wielkopolskiego. - Mecz ze Stalą Gorzów jest dla nas bardzo ważny. Są to derby na własnym torze. Na pewno będzie to spotkanie na bardzo wysokim poziomie. Będziemy chcieli to wygrać. Nie będzie to takie proste. Trochę posypał nam się skład. Musimy zapomnieć o słabszych występach i skupić się już tylko na Gorzowie - zakończył Adamczewski.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>