Zawodnicy muszą zdążyć z Francji do Rzeszowa. "To nieporozumienie"
W sobotę w Lamothe-Landerron odbędzie się runda kwalifikacyjna SEC, w której pojadą Przemysław Pawlicki i Mirosław Jabłoński. Teamy zawodników będą toczyć wyścig z czasem, by zdążyć na mecz w lidze.
Przemysław Pawlicki i Mirosław Jabłoński muszą zjawić się dzień później w Polsce, gdyż o 19:30 rozpocznie się ligowy mecz PGE Stali z Fogo Unią Leszno. Gdyby zdecydowali się oni na podróż busem, nie mieliby większych szans na dojechanie na czas do Rzeszowa. Zawody we Francji powinny się bowiem zakończyć około godz. 23:00. Podróż z Lamothe-Landerron - nawet w przypadku poruszania się autostradami - wynosi natomiast od 20 do 23 godzin.
- Trudno nazwać to inaczej, niż porozumieniem. Będziemy musieli bardzo się spieszyć, by zdążyć na niedzielny mecz w lidze. Przemka wsadzimy w samolot i wyląduje w jednym z polskich miast, prawdopodobnie w Krakowie. Bus ze sprzętem będzie musiał być natomiast wysłany dużo wcześniej w drogę z Francji do Rzeszowa. Tylko w taki sposób zdążymy na mecz ligowy - wyjaśnił ojciec zawodnika, Piotr Pawlicki senior.
Oglądaj TAURON SEC tylko w TVP Sport