Wybrzeże Gdańsk chce zrewolucjonizować szkolenie swoich wychowanków

Michał Gałęzewski

Wybrzeże Gdańsk czyni starania, by jak najefektywniej wykorzystać potencjał infrastruktury do szkolenia młodzieży. Wkrótce do klubu będą mogli się zgłaszać adepci od 5 do 14 roku życia.

Aktualnie najliczniejszą grupę gdańskiej młodzieży stanowią ci, którzy występują w klasie 50 cc. To chłopcy w wieku od 5 do 9 lat. Kolejną grupą są miniżużlowcy jeżdżący w klasie 80-125 cc. - Mamy łącznie ponad 20 miniżużlowców. Pięciu startuje w zawodach w klasie 50 cc, a trzech w klasie 80-125 cc. Od lipca startują zawody drużynowe. Po ostatnich naborach i udziale w festynach, zaczęło interesować się żużlem kilku kolejnych chłopaków. Trzech już jeździ, inni załatwiają badania lekarskie. Dostają oni kevlary po chłopcach, którzy już z nich wyrośli. Charakter pracy wciąż się zmienia - powiedział Piotr Szymko, trener miniżużlowców.

Do Karola Żupińskiego, Pawła Tyburskiego i Bartosza Tyburskiego mają dołączyć kolejni dwaj zawodnicy, którzy będą reprezentowali Wybrzeże w klasie 80-125 cc. - Jakub Staszewski i Dominik Iwańczuk są szykowani do licencji. Jak wystarczy im wytrwałości, powinni podejść do egzaminu jeszcze w tym sezonie. To fajni chłopcy, których rodzice się angażują. Dzięki toromistrzowi Adamowi Lipińskiemu mamy zawsze przygotowany tor, dużo pomaga też gospodarz obiektu Zbigniew Senger. Mamy wzorowe warunki - dodał Szymko.

Aktualnie od zawodów miniżużlowych zaczynają swoją przygodę adepci sześciu polskich klubów żużlowych. W innych przygodę z żużlem rozpoczyna młodzież, która może startować już na dużym torze. Gdańszczanie w ciągu najbliższych 2-3 sezonów chcą zrewolucjonizować cały system szkolenia. Dzięki temu już za kilka lat, można się spodziewać wielu wychowanków Wybrzeża. - Chcemy doprowadzić do tego, by do szkółki żużlowej mógł się zapisać każdy, od 5 do 14 roku życia. Dlatego też zamówiliśmy odpowiedni sprzęt. W klubie będzie wystarczająca liczba motocykli o pojemności 50, 80, 125, 250 i 500 cc. Oczywiście im wcześniej rodzice zapiszą swoje dzieci, tym lepiej. Modelowym przykładem będą młodzi, którzy przechodzą u nas przez wszystkie kategorie. W tym przypadku na efekty trzeba będzie poczekać dłużej - zauważył Grzegorz Dzikowski.

Gdańszczanie bardzo dobrze spisują się w zawodach klasy 50 cc
- Wielu miniżużlowców startuje na motocyklach o niskiej pojemności do maksymalnego możliwego wieku, by gromadzić medale. My od tego odchodzimy, bo najważniejsze jest wykształcenie zawodnika, który mógłby rywalizować z powodzeniem w dorosłym żużlu. Nie ma co męczyć adepta w niższej klasie. Zdarzało się, że dzieci mający 180 centymetrów wzrostu zostawali mistrzami Polski w miniżużlu, a po przejścu na tor szybko kończyli kariery, bo nie potrafią się przestawić. Przechodzenie do wyższych klas ma się odbywać bezboleśnie. Dlatego właśnie Karol Żupiński startuje już na motocyklu z klasy 125 cc i niedługo usiądzie na "250-kę". Dzięki naszym kontaktom poprzez Jana Chudzikowskiego i Jana Ząbika w ostatnim czasie Żupiński startował w Czechach. W jednej z rund mistrzostw naszych południowych sąsiadów w klasie 125 cc, zajął pierwsze miejsce startując na dużym torze w Pardubicach. To początek przemian naszego autorskiego systemu szkoleniowego, który mam zamiar wdrożyć - dodał Dzikowski.

Już teraz tylko i wyłącznie na dużym torze startuje Kamil Łodożyński, który według regulaminu mógłby jeszcze pomagać kolegom z miniżużla w zdobywaniu trofeów. Kilka dni po dziesiątych urodzinach, licencję na starty w klasie 80-125 zdał Bartosz Tyburski. - Zakładamy, że nasi adepci jak tylko osiągną odpowiedni wiek, będą przesiadali się na wyższe kategorie. Dzięki temu nie będą mieli problemów z nauczeniem się jazdy na motocyklach o wyższej pojemności i gdy osiągną odpowiedni wiek, będą mogli pomóc pierwszej drużynie. Ze względu na to, że w Polsce nie ma turniejów dla zawodników z klas 125 i 250 cc, będziemy dla nich organizowali starty zagranicą. Już w tym roku pojadą w turniejach i w sesjach treningowych w Niemczech i we Francji. Poza treningami, będą mieli też możliwość rywalizacji. Ostatni wynik Żupińskiego w Czechach pokazuje, że nasze metody zaczynają przynosić wymierne efekty - przypomniał pierwszy trener Wybrzeża.

Karol Żupiński z powodzeniem walczy zarówno w kraju, jak i zagranicą
Gdański stadion "żyje". Podstawą są systematyczne treningi. Na dużym torze młodzież ma trenować minimum dwa razy w tygodniu. Treningi na minitorze mają odbywać się jeszcze częściej, oczywiście jeśli pozwoli na to pogoda. - Ze względu na to, że mamy ponad 20 szkółkowiczów na minitorze, potrzebne jest organizowanie częstszych treningów, by adepci i zawodnicy nie musieli za długo czekać na wyjazd na tor. Docelowo mamy organizować treningi w kilku grupach, w zależności od stopnia zaawansowania uczestników. Aktualnie kompletujemy sprzet. Włącznie z prywatnymi motocyklami, mamy około dziesięć "pięćdziesiątek". Przystosowujemy też motocykl o pojemności 80 cc. Dla starszych chłopców przyszłością jest startowanie na motocyklach o pojemności 125 cc. Mamy trzy silniki. Ta odmiana żużla odbywa się zarówno na minitorach, jak i na dużych torach i jest zbliżona do normalnego żużla. To silniki czterosuwowe o takiej samej specyfice pracy, jak pięćsetki - podkreślił Piotr Szymko.

- Motocykle o wyższych pojemnościach są drogie, ale to konieczność, by osiągać efekty. Wcześniej szkółka żużlowa na dużym torze praktycznie nie istniała. Adepci z minitoru wciąż rosną. Jestem zadowolony z tego, jak pracuje z nimi Piotr Szymko, który przygotowuje ich do dalszej kariery żużlowej. Już zamówiliśmy motocykl z silnikiem o pojemności 250 cc i za kilka dni zaczniemy na nim trenować. Liczę, że i w Polsce i zagranicą - w Czechach, Niemczech, Francji, czy Danii wychowankowie Wybrzeża będą jeszcze przed zdaniem licencji osiągać sukcesy. Jestem przekonany, że to zaprocenuje i będziemy mieli dobrze punktujących wychowanków - podsumował Grzegorz Dzikowski.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl