Żużel. Marek Cieślak nie ma wątpliwości. To dlatego Włókniarz wypuścił zwycięstwo z rąk

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Włókniarz Częstochowa
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Włókniarz Częstochowa

- Widziałem jak zawodnicy stali, żartowali i klepali się po plecach... Według mnie myśleli, że już jest po meczu - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Marek Cieślak. Mimo wszystko zauważył wiele dobrego w postawie Krono-Plast Włókniarza.

Krono-Plast Włókniarz Częstochowa w pewnym momencie prowadził już 10 punktami, a przed biegami nominowanymi ośmioma, tylko po to, aby ostatecznie zremisować z Betard Spartą Wrocław  45:45 (więcej TUTAJ).

- Mecz był naprawdę piękny. W połowie byłem pewny, że Włókniarz zaczął jechać, jak Włókniarz, czyli ofensywnie, a do tego z dobrymi startami - powiedział po spotkaniu w rozmowie z WP SportoweFakty Marek Cieślak. Jego zdaniem głównym winowajcą utraty tak sporej zaliczki było rozluźnienie.

- Widziałem jak zawodnicy stali, żartowali i klepali się po plecach, ponieważ prowadzili 10 punktami. Janusz Ślączka twierdzi, że to nie jest powodów, ale ja uważam, że właśnie tak jest. Według mnie myśleli, że już jest po meczu. W Sparcie pojechało trzech zawodników plus Jakub Krawczyk, który dorzucił "trójkę" w wyścigu młodzieżowym i to wystarczyło - przekonuje legendarny szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO: Po tych słowach Dudka rozpętała się burza. "Jestem chwytliwym tematem"

Cieślak zwraca uwagę, że podopieczni Dariusza Śledzia cały czas pracowali nad rozszyfrowaniem częstochowskiego toru i w końcowej fazie zawodów byli do niego lepiej dopasowani. W jego opinii dobrze zaczął się prezentować Maciej Janowski. Artiom Łaguta za to nie spisywał się tak, jak potrafi w Częstochowie, ale w decydującym momencie pociągnął drużynę. - Myślę, że takim bodźcem była postawa Daniela Bewleya. Jego występ w 14. gonitwie to był majstersztyk - twierdzi nasz rozmówca.

Mimo wszystko w postawie Włókniarza widzi sporo pozytywów, gdyż w końcu całkiem szybki był Maksym Drabik, a Kacprowi Worynie nie przeszkadzał numer startowy. Obaj zapisali obok swoich nazwisk osiem punktów oraz jeden bonus w pięciu startach. Jego zdaniem dla drużyny nadchodzą dobre czasy. Co prawda nie wierzy on w wygraną z Orlen Oil Motorem Lublin w niedzielę, ale później nadejdą kolejne potyczki.

- W Częstochowie po tych dwóch pierwszych przegranych pojedynkach nastroje nie były najlepsze. Chociaż te porażki nie są jakieś wysokie i bonusy w obu dwumeczach są do wywalczenia. Jak zespół będzie jechał tak, jak we wtorek, a powinno być nawet lepiej, to nie widzę przyszłości w ciemnych barwach - podsumowuje Marek Cieślak.

Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Żużel. Łódzka katastrofa! Orzeł wrócił z dalekiej podróży, ale i tak przegrał z PSŻ-em!
Żużel. Obrońcy tytułu zaczęli sezon od zwycięstwa

Źródło artykułu: WP SportoweFakty