Włókniarz skoncentrowany na Orle. "Jak przegramy to skończymy sezon wcześniej"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala

Podczas niedzielnego popołudnia na SGP Arenie Częstochowa miejscowy Eko-Dir Włókniarz podejmie drużynę Orła Łódź w zaległym meczu Nice PLŻ. Biało-zieloni muszą wygrać, jeśli jeszcze myślą o finale rozgrywek.

Najbliższy rywal częstochowskiego zespołu mknie przez Nice Polską Ligę Żużlową jak tornado. Orzeł Łódź wygrał aż 11 na 12 dotychczas rozegranych spotkań i pewnie zajmuje pierwsze miejsce w tabeli. W niedzielę Lwy będą chciały zatrzymać rozpędzoną ekipę Lecha Kędziory. Jeśli im się to uda, zachowają szanse na zajęcie drugiego miejsca premiującego awansem do finału ligi na koniec rozgrywek.

Eko-Dir Włókniarz przystąpi do tego starcia podbudowany okazałym triumfem nad bydgoską Polonią. Wynik 66:24 częstochowianie osiągnęli w krajowym składzie. Jak przyznał po tej konfrontacji menedżer Michał Finfa, biało-zieloni skoncentrowani aczkolwiek z dużym luzem podeszli do meczu z Polonią. - Jakbym miał patrzeć na mobilizacje zawodników przed tym meczem, to chyba najbardziej lajtowo podeszliśmy do tego spotkania. Naprawdę zawodnicy podeszli bez stresu. Rozmawiałem z Mateuszem Borowiczem, który po ostatnim meczu nie ukrywał tego, że troszkę za mocno spięty przystąpił do meczu z Lokomotivem. Z Polonią nie wyszedł mu pierwszy bieg i powiedziałem mu, że dopóki nie zacznie wygrywać, to będzie w niedzielę jeździł do skutku - oznajmił w rozmowie z WP SportoweFakty.

Mimo tak wysokiego zwycięstwa nad Polonią, we Włókniarzu zdecydowano się na zmiany w zestawieniu na rywalizację z łódzkim Orłem. Zamiast wspomnianego już Mateusza Borowicza i Rafała Trojanowskiego pojadą Nicolai Klindt oraz Jacob Thorssell. Jest to kluczowe spotkanie, które zaważy na najbliższej przyszłości Lwów. - Tego luzu już nie będzie, ponieważ nasza sytuacja jest taka, że ten mecz potrzebujemy wygrać. Jeśli go nie wygramy, to skończymy sezon wcześniej, czyli 11 września meczem z Polonią Piła. Jeśli go wygramy, to nadal będziemy w grze o możliwość ścigania się w Ekstralidze - powiedział menedżer częstochowskiej drużyny.

ZOBACZ WIDEO 73. Tour de Pologne: finisz 4. etapu (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Warto jeszcze na moment wrócić do meczu Włókniarza z Polonią Bydgoszcz. Kilka razy zawodnicy z Częstochowy po udanych biegach wykonywali rundę honorową, by wspólnie z kibicami celebrować zwycięstwo. Zazwyczaj żużlowcy robią to po swoim ostatnim starcie, aby pożegnać się z publicznością i podziękować za doping. Tymczasem można było odnieść wrażenie, że zawodnicy potrzebują dodatkowego wsparcia od fanów, bądź też chcą zatrzeć plamę po porażce w Krakowie. Nie przyniosła ona chluby Włókniarzowi, który w trzech ostatnich biegach zdobył w stolicy Małopolski tylko 4 punkty i przegrał mimo prowadzenia przez cały mecz.

Michał Finfa wyjawił, że takie zachowania wyszło z potrzeby samych zawodników. - To nie była forma przeprosin, niektórzy zawodnicy wygrywając biegi łapali trójki, których dawno nie przywozili. Może dlatego przejechali to kółko więcej. Nie było to z góry narzucone. W Krakowie nie poszło to po naszej myśli i do dzisiaj się to dla nas odbija, bo mielibyśmy dwa punkty więcej. Może nam tych punktów zabraknąć do tego, by jechać w finale. Ból jest ogromny - stwierdził.

Mecz Eko-Dir Włókniarz Częstochowa - Orzeł Łódź zaplanowano na niedzielę na godzinę 17:00. Pół godziny wcześniej rozpocznie się próba toru, natomiast na 16:45 przewidziano prezentację.

Źródło artykułu: