WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Bartosz Smektała, Dominik Kubera

"Głupotą byłoby nie odjechać tych zawodów". Spadło sporo deszczu, ale niektórzy nie mogli nachwalić się toru

Maciej Kmiecik

Pod dużym znakiem zapytania stało rozegranie eliminacji Srebrnego Kasku w Ostrowie. Ostatecznie sędzia Piotr Nowak po konsultacji z zawodnikami postanowił odjechać zawody. Po nich najlepsi chwalili arbitra i przygotowanie nawierzchni.

Eliminację w Ostrowie wygrał Bartosz Smektała, który był w grupie optujących za rozegraniem turnieju. - Moim zdaniem głupotą byłoby, gdybyśmy tych zawodów nie odjechali. Wiadomo, że w pierwszych wyścigach tor musiał się trochę ułożyć po tych opadach deszczu. Nie możemy się jednak dać zwariować i jeśli tylko nie jest twardo, to odwoływać zawody. Później przyjeżdżają do nas zawodnicy zagraniczni i nie mogą się nadziwić, że w Polsce odwołujemy zawody z byle powodu. Fajnie, że udało się odjechać tę eliminację Srebrnego Kasku w Ostrowie i wszyscy cali i zdrowi wracamy do domu. Tor był rewelacyjny i naprawdę dało się na nim ścigać. W takich warunkach jak były na początku, trzeba mieć odpowiednio przełożony motocykl, żeby się dobrze na nim czuć, a przede wszystkim wygrywać biegi - powiedział zwycięzca zawodów w Ostrowie.

Również inny z młodych leszczynian, Dominik Kubera, który zdobył 13 punktów i zajął drugie miejsce chwalił decyzję o rozegraniu zawodów. - Chłopaki przed zawodami panikowali, żeby nie jechać po tych opadach deszczu. Sugerowali, żeby odwołać zawody i przyjechać do Ostrowa w innym terminie. Ja byłem z kolei w grupie chętnych do jazdy. Sędzia wysłuchał opinii i podjął decyzję, że jednak jedziemy. To jest żużel, a nie szachy. Można się było nawet na nim ścigać. Strach ma wielkie oczy i niektórzy spanikowali i kończyli zawody zbyt wcześnie. Jak dla mnie, tor był świetnie przygotowany, mimo że spadło na niego tyle wody. Bez zastrzeżeń, dało się na nim nie tylko jechać, ale i ścigać - powiedział Kubera.

Podobnego zdania był czwarty w zawodach Daniel Kaczmarek. - Pierwsza seria była trochę wymagająca. Później, jak już trochę przesuszyliśmy tę nawierzchnię, było normalnie. Co ważne, pola startowe były wszystkie równe. Z każdego można było dobrze wyjechać. Żaden z zawodników nie powinien narzekać na tor. Może po pierwszej serii niektórzy się przestraszyli, bo trzeba było trzymać krótko motocykl. Później tor był już normalny, do walki. Było przyczepnie, a jak się tor odsypał było naprawdę super. Bardzo mi się podobał i na pewno nie można mieć zarzutów, że te zawody się odbyły. To była naprawdę dobra decyzja sędziego - zakończył młodzieżowy mistrz Polski z poprzedniego roku.

ZOBACZ WIDEO Nowy pakiet w żużlu? To może być złoty interes 
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl