WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Bartosz Zmarzlik

Rehabilitacja sędziego Piotra Lisa. Liczyć umie, zapomniał o procedurze

Dariusz Ostafiński

Leszek Demski, szef sędziów, obejrzał zapis ciągły z meczu ROW - Stal. Wnioski? Piotr Lis, arbiter spotkania, miał rację pozwalając Grigorijowi Łagucie na start w 4. biegu, choć zegar pokazywał, że zawodnik przekroczył czas dwóch minut.

W przekazie nSport+ z meczu ROW Rybnik - Cash Broker Stal Gorzów (50:40) widać, jak przed startem 4. biegu Grigorij Łaguta ruszał się pod taśmą startową po upływie dwóch minut. Sędzia Piotr Lis nie wykluczył jednak zawodnika ROW-u, choć ten do wyścigu był gotowy dopiero 18. sekund po wyznaczonym czasie. Zapis ciągły, o dziwo, pokazał że Lis się nie pomylił. Jak to możliwe?

Sprawa jest bardzo prosta. Sędzia, w momencie, gdy do upływu czasu dwóch minut brakowało 35. sekund, przerwał procedurę startu. Zrobił to widząc, że Bartosz Zmarzlik podnosi rękę w górę. Doszło nawet do zwolnienia taśmy. Błąd arbitra polegał jednak na tym, że zapomniał ponownie uruchomić procedurę startu. Dlatego zegar z czasem dwóch minut, który widzieliśmy na ekranie telewizora, leciał sobie dalej.

Dlaczego sędzia Lis przerwał procedurę? Myślał, że Zmarzlik zgłasza mu jakiś problem z zielonym światłem. W powtórce 3. biegu arbiter nie zgasił światła po dotknięciu taśmy. Zapomniał. Bał się, że znowu coś takiego mu się przytrafiło.

ZOBACZ WIDEO ZOBACZ WIDEO Rajd Polski: Czas poczuć prędkość 
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl