WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Artur Czaja i Artur Mroczka

W Tarnowie nie robią afery. Czaja i Mroczka się dogadają

Jarosław Galewski

Prezes Grupy Azoty Unii Tarnów po meczu ze Zdunek Wybrzeżem mógł być zadowolony z wyniku (53:37). Martwić mogła go jedynie współpraca duetu Czaja - Mroczka, która pozostawiała sporo do życzenia.

Pierwszy zgrzyt miał miejsce w trzecim wyścigu, kiedy Artur Mroczka zahaczył o tylne koło swojego kolegi i cudem uratował się od upadku. Zdecydowanie groźniej było w biegu 10., kiedy Artur Czaja przyblokował przy bandzie swojego partnera z drużyny. Mroczka się przewrócił, ale na szczęście wrócił do parku maszyn o własnych siłach.

W Tarnowie przyznają, że komunikacja w drugiej parze nie wyglądała najlepiej, ale działacze nie zamierzają wyciągać poważniejszych wniosków. - Afery i wyolbrzymiania problemu na pewno nie będzie - tłumaczy nam prezes Łukasz Sady. - To się zdarza, a oni do tej pory byli duetem, który się doskonale dogadywał. Czuli się nawzajem na torze i jestem pewny, że tak będzie znowu. Moim zdaniem mówimy o wypadku przy pracy, którzy obaj nasi zawodnicy już sobie wyjaśnili - dodaje szef tarnowskiego klubu.

Działacze podkreślają, że dwa incydenty z udziałem duetu Czaja - Mroczka nie mogą mieć wpływu na ocenę całego spotkania. - Przecież powodów do radości jest bardzo wiele i o tym powinniśmy głównie mówić - przekonuje prezes. - Wygrana za trzy, emocjonujące zawody, które podobały się kibicom i sponsorom. Nie był to również drogi mecz, bo nie uciekliśmy jakoś bardzo rywalowi. No i frekwencja. Znowu była na wysokim poziomie. Same pozytywy - podsumowuje Sady.

ZOBACZ WIDEO Budowa nowego stadionu Orła z lotu ptaka. Widok jest imponujący! (WIDEO)
 
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl