WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski / Zawodnicy wrocławskiej Sparty: Vaclav Milik (kask niebieski) i Maciej Janowski (kask czerwony)

Wszystkie ręce na pokład. Dwóch toromistrzów szykuje tor na te zawody

Dariusz Ostafiński

Finał PGE Ekstraligi, mecz Sparty z Unią, ma być wielkim żużlowym świętem. Gospodarz meczu nie chce, żeby w mediach znowu narzekano, że zawody były nudne, dlatego zatrudniono drugiego toromistrza.

Dotąd przygotowaniem toru na mecze Betard Sparty zajmował się wyłącznie Henryk Piekarski. Nie sam, bo pomagali mu dyrektor sportowy Krzysztof Gałandziuk oraz trener Rafał Dobrucki. Przed finałem Piekarski, swego czasu zawodnik wrocławskiego klubu, dostał wsparcie w osobie Grzegorza Węglarza z Gniezna. W dwójkę mają zrobić taki tor, żeby nie było się do czego przyczepić. Przede wszystkim chodzi jednak o zrobienie nawierzchni, która zagwarantuje, że będzie show.

Jeszcze w piątek rano na Stadionie Olimpijskim panowie Piekarski i Węglarz uwijali się jak w ukropie. Dlatego po torze jeździły dwa traktory. Na marginesie dodajmy, że swój wkład w pracę nad nawierzchnią miał nawet Andrzej Rusko. Przewodniczący rady nadzorczej WTS chodził i wybierał kamienie. W klubie jednak działają w myśl zasady - wszystkie ręce na pokład. Nikt w Sparcie nie chce po finale przeczytać, że znowu nie było na torze emocji.

Pierwszy mecz finałowy zakończył się wygraną Fogo Unii Leszno 49:41. Jeśli Sparta chce zdobyć złoto, musi odrobić 8-punktową stratę. Przy idealnym remisie w dwumeczu to Wrocław będzie górą, bo zajął wyższe miejsce w rundzie zasadniczej

ZOBACZ WIDEO Budowa motocykla żużlowego
 
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl