Dziwna sytuacja w słoweńskim żużlu. Mają trzy tory i pięciu zawodników
Jeszcze niedawno wydawało się, że słoweński żużel może liczyć się na arenie międzynarodowej. Obecnie sytuacja nie wygląda jednak najlepiej. Tamtejszych zawodników można policzyć na palcach jednej ręki.
Słowenia to mały, liczący nieco ponad 2 miliony mieszkańców kraj, który jest jednak niezwykle usportowiony. Skoczkowie narciarscy, szczypiorniści, koszykarze, hokeiści, czy piłkarze wiele razy utarli nosa światowym tuzom. Żużel uprawia jednak garstka Słoweńców i nie widać następców Mateja Zagara, czy ś.p. Mateja Ferjana.
Słoweńcy mają niezłą bazę, bo dysponują trzema torami - w Krsko, Lublanie i Lendavie. W ubiegłym sezonie w mistrzostwach tego kraju wystąpiło jednak zaledwie pięciu zawodników. Sytuacja nie wygląda kolorowo. - Mamy trzy kluby, ale zawodników jest tylko kilku, a w moim klubie jest jeden zawodnik poza mną - wyjaśnia Matic Ivacic, jeden ze Słoweńców próbujących również swoich sił za granicą.
Słoweńcy potrzebują więc zwiększyć popularność dyscypliny. - Jest nas naprawdę niewielu. Staramy się to zmienić, robiąc nabory dla młodych żużlowców, ale sytuacja tej dyscypliny w Słowenii wygląda słabo. Żużel u nas nie czyni postępów - powiedział zawodnik.
Ivacic w przyszłym sezonie będzie walczył o miejsce w składzie Polonii Bydgoszcz. - Jestem wspierany przez moją rodzinę i sponsorów i liczę na to, że będę mógł również jeździć w polskiej drużynie, by się rozwijać. Robię wszystko, by odnieść sukces - przekonuje żużlowiec.
Racjonalnym pomysłem wydaje się być organizacja rozgrywek z sąsiadami z Węgier, czy Chorwacji, którzy również borykają się z problemami braku zawodników. - Liga wraz z Chorwacją i Węgrami byłaby dla nas świetną sprawą, w końcu każde dodatkowe zawody są na wagę złota. Wszystko zależy od kwestii organizacyjnych - podsumowuje Ivacić.
ZOBACZ WIDEO Wypadek Tomasza Golloba wstrząsnął Polską. "To najważniejszy wyścig w jego życiu"
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>