Zmagania składały się z dwóch etapów - eliminacji oraz finału. Do pierwszego z nich przystąpiło 16 zawodników. W tym gronie zabrakło reprezentantów Polski.
W eliminacjach zawodnicy wykonywali po dwa układy, ale pod uwagę brany był tylko ten lepiej oceniony. Była to zmiana w porównaniu do poprzednich igrzysk, gdzie decydowała suma punktów.
Sędziowie oceniali tylko jeden z czterech elementów - wykonanie. Pozostałe noty wyliczane były przez algorytmy. Mowa o trudności, czasie lotu oraz przesunięciu.
Najlepszy w eliminacjach był Iwan Litwinowicz, Białorusin startujący pod neutralną flagą. Dodajmy, że był to obrońca mistrzowskiego tytułu.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Świątek nie chciała rozmawiać z mediami. "Bardzo emocjonalnie podchodzi do porażek"
W finale wystąpiła najlepsza ósemka. Zawodnicy z miejsc 9-10 pełnili funkcję rezerwowych.
Chwile grozy przeżył brązowy medalista z Tokio Dylan Schmidt. Nowozelandczyk w trakcie wykonywania układu wypadł z trampoliny. Spadł jednak na materac podstawiony przez trenera i nic mu się nie stało.
Złoto - po raz drugi z rzędu - wywalczył Litwinowicz. 23-latek był niemal bezbłędny i wykonał jeden z najtrudniejszych układów w stawce. Podium uzupełnili dwaj Chińczycy Zisai Wang oraz Langyu Yan.
Wyniki finału skoków na trampolinie mężczyzn:
1. Iwan Litwinowicz - 63,090
2. Zisai Wang (Chiny) - 61,890
3. Langyu Yan (Chiny) - 60,950
4. Zak Perzamanos (Wielka Brytania) - 59,840
5. Gabriel Albuquerque (Portugalia) - 59,740
6. Pierre Gouzou (Francja) - 58,940
7. Angel Hernandez (Kolumbia) - 53,150
8. Dylan Schmidt (Nowa Zelandia) - 19,500
Czytaj także:
- Nerwowe oczekiwanie sztafety i wielka ulga. Padł rekord świata
- Skandal na macie. Gruzin oszalał po porażce [wideo]