W weekend w Ruhpolding rozegrano bieg indywidualny oraz pościgowy. W obu najlepszy był Emil Hegle Svendsen, który nie dał najmniejszych szans rywalom. Tym samym Norweg znacznie zbliżył się w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata do Martina Fourcade. Francuz w najbliższych zawodach w Anterselvie ponownie powiększy przewagę, bowiem Svendsen nie będzie brał udział w biegach we Włoszech.
Bieg pościgowy w Ruhpolding był dla Svendsena udany nie tylko z powodu zwycięstwa, ale również i bezbłędnego strzelania. Norweg po raz pierwszy od 1401 dni posłał wszystkie pociski do celu. Przez blisko cztery lata reprezentant Norwegii ani razu nie kończył biegu z czystym kontem. Mylił się zarówno w sprincie, gdzie zawodnicy strzelają tylko dwukrotnie, a także w biegach, gdzie biathlonistów czekają cztery wizyty na strzelnicy.
W niedzielę po oddaniu ostatniego celnego strzału na twarzy Svendsena zagościł uśmiech. Cieszył się również jego trener Nordby Andersen. - Byłem podekscytowany tym, że udało mi się strzelić ze stuprocentową skutecznością. Teraz czas na igrzyska, a najpierw kilka dni odpoczynku - powiedział Svendsen. Dla Norwega triumf w biegu pościgowym w Ruhpolding był 35. w karierze.
Po raz ostatni Svendsen bezbłędny na strzelnicy był podczas biegu sprinterskiego w Kontiolahti, który rozegrano 11 marca 2010 roku. Od tego czasu stał 37 razy na podium, a jego zwycięstwem zakończyło się 19 biegów. Dziennikarze w Norwegii po każdych zawodach odliczali kolejne dni z niecelnymi strzałami. Po biegu w Ruhpolding licznik zaczął bić, a Norweg może wreszcie odetchnąć.