Szalony weekend Weroniki Nowakowskiej-Ziemniak
Za Weroniką Nowakowską-Ziemniak szalony weekend. Polska biathlonistka startowała zarówno w zawodach Pucharu Świata w Oberhofie, jak i w rozgrywanym w Dusznikach-Zdroju Pucharze IBU.
Rywalizacja w Oberhofie rozpoczęła się sztafetą, w której Polki zajęły 9. miejsce. Z kolei w sprincie najlepsza z biało-czerwonych była Nowakowska-Ziemniak. - Piątkowy sprint został rozegrany w bardzo ciężkich warunkach, ale poradziłam sobie nieźle na strzelnicy i dobrze w biegu i uplasowałam się na 11. miejscu. Później była już gonitwa... bieg do hotelu na nogach w ramach rozbiegania i szybszego przemieszczenia się, błyskawiczny prysznic, pakowanie, 5 minut gimnastyki, krótki masaż i w drogę. W tym samym czasie serwis uwijał się z pakowaniem nart, parafin i innego niezbędnego sprzętu... Jazda w wietrze i deszczu nie była łatwa, do Dusznik dojechałam po północy - przyznała za pośrednictwem swojej strony internetowej reprezentantka Polski.
W rodzinnej miejscowości Nowakowska-Ziemniak zajęła 23. miejsce. Mimo to była zadowolona z możliwości startu w Polsce. - Do pełni szczęścia zabrakło tylko zwycięstwa w tym dniu, ale i bez tego czułam się szczęśliwa! Start na własnej ziemi to niezwykłe uczucie, chciałabym częściej go dostępować i może będzie mi dane, bo oddźwięk po Pucharze IBU był bardzo pozytywny - oceniła reprezentantka Polski.
Po starcie w Dusznikach-Zdroju Nowakowska-Ziemniak ruszyła do Niemiec, by w niedzielę wystąpić w biegu masowym, w którym była piętnasta. - Decyzja o tym czy wracać do Oberhofu czy pozostać w Dusznikach była bardzo trudna, ale postanowiłam być konsekwentna. Podjęłam się kolejnej podróży do Oberhofu. W niedzielę rano najczęściej wymawianym słowem pod moim adresem było "crazy", nikt nie mógł uwierzyć, że z powrotem jestem w Oberhofie, testuję narty i zamierzam startować. A ja to zrobiłam! - stwierdziła Nowakowska-Ziemniak.