W dniach 9-11 stycznia w Dusznikach-Zdroju rozegrano zawody Pucharu IBU. Weronika Nowakowska-Ziemniak od dawna zapowiadała, że chce wystartować w swoim rodzinnym mieście. - Nie wyobrażam sobie nie wystartować w Dusznikach podczas Pucharu IBU - mówiła polska biathlonistka. Cel został spełniony, lecz kosztowało to Nowakowską-Ziemniak dużo wysiłku.
[ad=rectangle]
W tym samym czasie w Oberhofie rozgrywane były zawody Pucharu Świata. Sztab szkoleniowy w porozumieniu z zawodniczkami podjął decyzję, że po piątkowym sprincie w Niemczech biało-czerwone ruszają do Dusznik-Zdroju, by również wystąpić w biegu sprinterskim. Zgodnie z terminarzem zawodów w Oberhofie sobota była dla pań dniem wolnym, a na niedzielę zaplanowano bieg masowy, w którym wystąpić miała Nowakowska-Ziemniak.
Rywalizacja w Oberhofie rozpoczęła się sztafetą, w której Polki zajęły 9. miejsce. Z kolei w sprincie najlepsza z biało-czerwonych była Nowakowska-Ziemniak. - Piątkowy sprint został rozegrany w bardzo ciężkich warunkach, ale poradziłam sobie nieźle na strzelnicy i dobrze w biegu i uplasowałam się na 11. miejscu. Później była już gonitwa... bieg do hotelu na nogach w ramach rozbiegania i szybszego przemieszczenia się, błyskawiczny prysznic, pakowanie, 5 minut gimnastyki, krótki masaż i w drogę. W tym samym czasie serwis uwijał się z pakowaniem nart, parafin i innego niezbędnego sprzętu... Jazda w wietrze i deszczu nie była łatwa, do Dusznik dojechałam po północy - przyznała za pośrednictwem swojej strony internetowej reprezentantka Polski.
W rodzinnej miejscowości Nowakowska-Ziemniak zajęła 23. miejsce. Mimo to była zadowolona z możliwości startu w Polsce. - Do pełni szczęścia zabrakło tylko zwycięstwa w tym dniu, ale i bez tego czułam się szczęśliwa! Start na własnej ziemi to niezwykłe uczucie, chciałabym częściej go dostępować i może będzie mi dane, bo oddźwięk po Pucharze IBU był bardzo pozytywny - oceniła reprezentantka Polski.
Po starcie w Dusznikach-Zdroju Nowakowska-Ziemniak ruszyła do Niemiec, by w niedzielę wystąpić w biegu masowym, w którym była piętnasta. - Decyzja o tym czy wracać do Oberhofu czy pozostać w Dusznikach była bardzo trudna, ale postanowiłam być konsekwentna. Podjęłam się kolejnej podróży do Oberhofu. W niedzielę rano najczęściej wymawianym słowem pod moim adresem było "crazy", nikt nie mógł uwierzyć, że z powrotem jestem w Oberhofie, testuję narty i zamierzam startować. A ja to zrobiłam! - stwierdziła Nowakowska-Ziemniak.