Krystyna Guzik: Moim marzeniem na mistrzostwa jest złoty medal. Z takim biegiem mogę o to walczyć

PAP/EPA / MIKE STURK
PAP/EPA / MIKE STURK

3 marca w Oslo rozpoczną się biathlonowe mistrzostwa świata. Jedną z faworytek do zdobycia medalu będzie Krystyna Guzik. Reprezentantka Polski przyznaje, że jej marzeniem jest wywalczenie tytułu mistrzyni świata.

W tym artykule dowiesz się o:

WP SportoweFakty: Obecny sezon jest dla pani jednym z najlepszych w karierze. Po biegach w Canmore i Presque Isle awansowała pani na dziewiąte miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Nie ma co ukrywać, nie żałuje pani wylotu za ocean, mimo że były obawy?

Krystyna Guzik: Oczywiście. Jakoś przetrwałam podróż, choć bardzo źle znoszę latanie samolotem. Cieszę się, że pojechałam, bo zdobyłam wiele punktów do punktacji ogólnej, dzięki czemu awansowałam do pierwszej dziesiątki.

Dwa miejsca na podium, do tego czwarte pozycje. Czy to pani życiowa forma?

- Raczej tak. Forma, która trwa cały sezon. Już od początku miałam szanse być na podium i to w większości biegów. Od początku sezonu strzelanie nie było takie, jak powinno. Dopiero w Ameryce strzeliłam na czysto i od razu na podium. Cieszy mnie dyspozycja biegowa, ponieważ z takim biegiem mogę walczyć o najwyższe miejsca.

Czy to prawda, że sprint nie jest pani ulubionym biegiem? Jakie biegi pani lubi?

- Lubię sprint, ale nie jest moim ulubionym biegiem. Uwielbiam masstarty i biegi pościgowe. Lubię bezpośrednią rywalizację i widzieć na bieżąco na jakiej pozycji biegnę. Do tego bezpośrednia walka mobilizuje mnie do lepszego biegu. Nie lubię biegów indywidualnych na 15 km. To dla mnie za nudne.

Po biegu sztafetowym w Presque Isle czuła pani niedosyt, do upragnionego podium w sztafecie brakło niewiele.

- Tak to prawda, mało brakło. Potrzebne było kilka metrów dłużej trasy do mety albo opcja po zewnętrznej na finisz. Nic, nie udało się. Następnym razem może wykorzystamy swoją szansę.

Czy pani zdaniem polska sztafeta ma szansę na medal w Oslo?

- Nie chcę rozdawać medali przed mistrzostwami. Każdy wie, że wielokrotnie miałyśmy szansę na medal. Jeśli dopisze nam szczęście, to kto wie. Na pewno damy z siebie wszystko. A jak będzie? Przekonamy się już 11 marca.

Jakie ma pani cele na mistrzostwa świata, które 3 marca rozpoczną się w Oslo?

- Moim celem jest złoty medal. Nieważne w jakim biegu. To moje marzenie i mój cel. Chciałabym mieć w swojej kolekcji medalowej złoto z zimy, ale będę się cieszyła z każdego miejsca w pierwszej dziesiątce.

Nie ma co ukrywać, dobre występy rozbudziły apetyty u kibiców. Polki są w stanie sprawić niespodzianki podczas mistrzostw?

- W ostatnich latach podczas mistrzostw świata Polki często sprawiały niespodzianki. Wszystko jest możliwe. Jak będzie tym razem? Wszyscy są ciekawi.

Jak ocenia pani trasy w Oslo?

- Bardzo ciężkie, wymagające. Trzeba być dobrze przygotowanym siłowo i nie tylko. Tutaj bardzo często trasa była sypka, narty się zapadały itp. Oby teraz było dobrze i równo dla wszystkich.

Na koniec pytanie dotyczące przyszłości polskiego biathlonu i pani kariery. Ile lat planuje jeszcze pani biegać? Czy widzi pani swoje i koleżanek następczynie?

- Ciężko planować. To moje ostatnie sezony. Chciałabym jeszcze wystartować na igrzyskach, ale zobaczymy, czy będę na siłach pracować kolejne sezony. Po sezonie zdecyduję, czy kontynuuję, czy już odpuszczam. Jeżeli wytrzymam do igrzysk, to po nich zakończę swoją karierę. Co do następczyń, to myślę, że tak, ale jeszcze długa droga przed nimi.

Rozmawiał Łukasz Witczyk

Transmisje z MŚ w biathlonie pokazuje telewizja Eurosport 1.

Zobacz wideo: Skocznia gotowa. Wisła czeka na wielkie skakanie

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Komentarze (1)
avatar
Henryk Kaszuba
2.03.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kurde niedługo zostanie tylko Hojnisz i nudno będzie wtedy oglądać tego biathlona