Doświadczona zawodniczka przeżywa najgorszy sezon w karierze. W zawodach Pucharu Świata punktowała dwa razy. W Pokljuce nie awansowała nawet do biegu pościgowego. Teraz chce się zrehabilitować podczas mistrzostw świata.
Pierwszy start ma już za sobą - Polska w sztafecie mieszanej zajęła dwudzieste miejsce. Nowakowska na leżąco strzelała bezbłędnie, w pozycji stojącej pudłowała zaś cztery razy, co zakończyło się karną rundą.
Kolejną szansą będzie sprint. Początek o godzinie 14:30. Mistrzostwa świata w biathlonie transmituje Eurosport.
WP SportoweFakty: Sztafeta mieszana to tylko rozgrzewka przed rozpoczęciem prawdziwej rywalizacji na mistrzostwach świata?
Weronika Nowakowska: Ja zazwyczaj bardzo źle znoszę pierwsze starty, dlatego trenerzy dali mi szansę na przetarcie się. Jest mi przykro, że nie spisałam się w pozycji stojącej. Strzelałam po kantach, niedokładności były minimalne. Mam nadzieję, że w kolejnych biegach zdołam to skorygować.
Tomasz Sikora mówił, że na treningach pani strzelanie wyglądało naprawdę dobrze.
- Faktycznie ostatnio na strzelnicy spisywałam się niemal bezbłędnie. Można było mieć liczyć na to, że wszystko ułoży się na zawodach. W czwartek się nie udało. Przede mną jednak kolejne starty i muszę się na nich skupić.
Ten sezon kompletnie się pani nie układał. Odrobinę nadziei dał dopiero ostatni start przed mistrzostwami świata - bezbłędne strzelanie w sztafecie i czwarte miejsce z minimalną stratą do podium.
- Mówią, że nadzieja umiera ostatnia. Ja, jako wieloletni sportowiec, potrafię ocenić swoje przygotowanie na chłodno. Na pewno nie jestem w takiej formie, jak rok temu. To żadna tajemnica. Przy bezbłędnym strzelaniu stać mnie jednak na przyzwoity wynik i będę o to walczyć.
Co będzie dla pani przyzwoitym wynikiem?
- Miejsce w pierwszej "dziesiątce". Nie chcę jednak niczego obiecywać.
Z którym startem wiąże pani największe nadzieje?
- Moją najmocniejszą stroną zawsze był sprint. Głównym celem jest jednak dobry występ w sztafecie.
Czwarte miejsce w Pucharze Świata rozbudziło apetyty?
- Na pewno dało trochę nadziei. Wiemy, na co nas stać. Sztafeta jest bardzo trudną konkurencją, bo w tym samym momencie dobry dzień muszą mieć aż cztery osoby. Wszystkie musimy wytrzymać presję. Ułożyć wyścigu tak, aby każda zrobiła swoje.
Jako reprezentacja na pewno jesteśmy dobrze przygotowane, a w życiowej formie jest Krysia Guzik. Mam nadzieję, że te medale dla Polski będą. Czy zdobędę je ja, czy ktoś inny - będę bardzo szczęśliwa.
Między ostatnimi zawodami PŚ i początkiem MŚ minęły prawie trzy tygodnie. Taka przerwa pomaga czy przeszkadza?
- Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie konieczność powrotu do Europy z drugiej półkuli. Przez tydzień zmagaliśmy się z jetlagiem, zmiana czasu dała się we znaki. Długo spaliśmy, mieliśmy kiepskie wyniki badań. W takim stanie nie mogliśmy sobie pozwolić na mocniejszy trening. Prawda jest jednak taka, że w tak krótkim czasie trudno o jakieś drastyczne spadki czy skoki formy.
To będzie pani ostatni start w tym sezonie?
- Tak. A później czeka mnie roczna przerwa w startach. Na razie nie zapowiadam nic więcej, nie porzucam marzeń o medalu olimpijskim. Po prostu potrzebuję przerwy.
Na jednym z portali społecznościowych napisała pani: "To być może moje ostatnie mistrzostwa świata w życiu".
- Na razie planuję roczną przerwę. W takim czasie może się wydarzyć naprawdę dużo. Nie wiem, co przyniesie życie. Chciałabym wrócić do biathlonu na igrzyska, a w roku olimpijskim nie ma mistrzostw świata. Te najbliższe mogą być więc dla mnie ostatnie.
Rozmawiałem kilka miesięcy temu z panczenistką, Natalią Czerwonką. Jej lekarze przekonywali, że każdy sportowiec potrzebuje roku przerwy. Odpoczynku fizycznego i psychicznego.
- Kiedy patrzę na zawodniczki, które wracały do biathlonu po przerwie - Ołena Pidhruszna, Marie Dorin Habert, Selina Gasparin - to widzę, że teraz spisują się jeszcze lepiej. Organizmy zawodowych sportowców codziennie zmagają się z granicznym wysiłkiem. Ja jestem w kadrze dziewiąty rok i czuję się zmęczona. Chcę odpocząć, nabrać dodatkowej motywacji, startowego głodu. Mam nadzieję, że też wrócę w dobrym stylu.
Rozmawiał Kamil Kołsut
Zobacz wideo: Kamil Stoch: pięciu Polaków w serii finałowej to bardzo dobry wynik