10 lat temu Olga Wiłuchina była uznawana za ogromny talent i nadzieję rosyjskiego biathlonu. Jako juniorka zdobyła sześć medali mistrzostw świata w tej kategorii wiekowej. Do tego dorzuciła pięć krążków w juniorskich mistrzostwach Europy. Sukcesów tych nie potrafiła jednak przekuć na seniorskie starty.
Oprócz zdobytych w Soczi srebrnych medali olimpijskich w sprincie i sztafecie, Wiłuchina wywalczyła jedynie brązowy krążek mistrzostw świata w 2012, kiedy to w Ruhpolding ukończyła na trzeciej pozycji bieg pościgowy.
Jej kariera to pasmo kontuzji. Już w poprzednim sezonie startowała jedynie w zawodach Pucharu IBU - zapleczu Pucharu Świata. - Nie będę nikogo oszukiwać i udawać, że przygotowuje się do igrzysk w Pyeongchang. W październiku podjęłam decyzję o zakończeniu kariery. Przygotowania do igrzysk w Soczi kosztowały mnie wiele zdrowia. Zdałam sobie sprawę, że już nigdy nie wrócę do poprzedniego stanu nie tylko pod względem fizycznym, ale również psychicznym - przyznała Wiłuchina na swoim profilu na Facebooku.
Problemem jest również znalezienie motywacji. - Jestem osobą, która musi mieć jakiś cel. Jeśli on istnieje, to mogę wstawać codziennie rano, ciężko trenować i zapominać o wszystkich "nie" i "nie chcę", koncentrując się jedynie w 100 procentach na chęci osiągnięcia celu. Po igrzyskach w Soczi zdałam sobie sprawę, że nie mam już motywacji. Starałam się wrócić, dużo pracowałam, ale nie mogłam się tak samo poświęcać - dodała 28-letnia reprezentantka Rosji.
ZOBACZ WIDEO Marcin Żewłakow: Teodorczyk wiedział, że to jego ostatnia szansa (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}