IO: tak źle nie było od lat. Ogromny kryzys polskiego męskiego biathlonu

Getty Images / Na zdjęciu: Maskotki ZIO w Pjongczang
Getty Images / Na zdjęciu: Maskotki ZIO w Pjongczang

Ogromny kryzys dopadł męski biathlon w Polsce. W piątek nasi rodacy mają ostatnią szansę, by wywalczyć drugą kwalifikację olimpijską. Jeśli im się to nie uda, to Polskę na igrzyskach reprezentować będzie tylko jeden biathlonista.

Piątkowy bieg sprinterski w Anterselwie jest ostatnią szansą dla polskich biathlonistów na to, by wywalczyć drugą kwalifikację olimpijską. Do tej pory Polacy mają zapewnione jedno miejsce, co uniemożliwia wystawienie drużyny w sztafecie mieszanej. To efekt kryzysu jaki trawi polski biathlon męski od czasu zakończenia kariery przez Tomasza Sikorę.

W poprzednim sezonie Polska w klasyfikacji Pucharu Narodów zajęła 23. miejsce, co sprawiło, że Biało-Czerwoni zostali pominięci przy rozdzielaniu miejsc na igrzyska. Pozostała im jedynie walka o sześć dzikich kart dla wszystkich federacji, które nie otrzymały miejsc na IO w Pjongczangu.

Wyniki osiągane przez polskich biathlonistów są kiepskie. W tym sezonie żaden z nich nie zdobył nawet kwalifikacji do biegu pościgowego, nie mówiąc już o punktach Pucharu Świata. W dodatku w rywalizacji sztafet Biało-Czerwoni są najczęściej dublowani i kończą rywalizację w ogonie stawki. Tak źle nie było od lat.

Dzikie karty rozdawane są na podstawie punktów IBU. Naliczane są one od osiągniętego czasu. Im większa strata do lidera, tym więcej punktów IBU. Ważne, żeby mieć ich jak najmniej. Ranking zawodnika to średnia arytmetyczna jego trzech najlepiej punktowanych występów w ciągu ostatniego roku. Pod uwagę brane są tylko sprinty i biegi długie.

Z ustaleń portalu biathlon.pl wynika, że przed piątkowym sprintem w Anterselwie pewne kwalifikacji są Belgia (dwa miejsca), Korea Południowa, Polska i Japonia (po jednym miejscu). O szóstą wolną kwalifikacje walczyć będą Polacy, Japończycy i Chorwaci. Przed ostatnim biegiem w lepszej sytuacji są nasi reprezentanci i celem jest utrzymanie przewagi nad rywalami. O to nie będzie jednak łatwo.

W sprincie w Anterselwie wystartują Grzegorz Guzik, Łukasz Szczurek oraz Andrzej Nędza-Kubiniec. Początek rywalizacji o 14:15.

ZOBACZ WIDEO Maciej Kot: Mam nadzieję, że Robert Lewandowski znów pojawi się na zawodach

Komentarze (4)
avatar
UNIA LESZNO kks
21.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
hahaha akurat powiedziales to w zlym momencie najlepszy weekend dla meskiego biathlonu od czasow tomka sikory wlasnie nastapil!!! 
avatar
jotwu
20.01.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
aż żal patrzeć na tą nędzę.Masaje z Afryki wypadliby lepiej.Po co tych nieudaczników wysyłają na zawody.Tylko wstyd i kompromitacja. 
Cyfergaleria--Gorzów zmorą rydzów.
19.01.2018
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Bida z nędzą.Guziki i inne wynalazki nie nadają się nawet na puchar ibu(Europy).W nagrodę sobie jeżdżą na wycieczki...