Po tym jak Weronika Nowakowska zakończyła swoją karierę, a Krystyna Guzik jest poza kadrą, to właśnie Monika Hojnisz jest liderką biathlonowej reprezentacji Polski. Przed startem sezonu mówiła, że nie interesują jej pojedyncze dobre występy i chce, żeby najbliższe miesiące były dla niej wyjątkowe. Bieg w Pokljuce pokazał, że 27-latkę stać na dobre występy. Była 6 sekund od historycznego zwycięstwa w zawodach biathlonowego Pucharu Świata.
Drugie miejsce to najlepszy wynik w historii startów Hojnisz w PŚ. Wcześniej w zawodach tej rangi na podium stała tylko raz. W 2013 roku zdobyła brązowy medal mistrzostw świata, które również zaliczały się do Pucharu Świata. Ostatnie lata nie były jednak dla niej udane, a poprzedni sezon zakończyła dopiero na 82. pozycji w klasyfikacji generalnej.
- Powiem szczerze: nie do końca rozumiem, dlaczego ona nie gościła regularnie w czołówce. Dla mnie to zawodniczka z wielkim talentem, z takim potencjałem, że co roku powinna być w najlepszej "10" klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Dlaczego nie była? To wielka niewiadoma. Robiliśmy przeróżne analizy, ale odpowiedzi nie znaleźliśmy - powiedział w rozmowie ze sport.pl Tomasz Sikora, który współpracował z Hojnisz w kadrze.
Kibice biathlonu w Polsce liczą, że wynik Hojnisz w biegu indywidualnym nie będzie jednorazowym wyskokiem i na stałe zagości ona w czołówce. Sikora wierzy, że wkrótce inna Polka dołączy do światowej czołówki. Mowa o dwukrotnej mistrzyni świata juniorów: Kamili Żuk.
- To jest dziewczyna, która cały czas się rozwija i cały czas będzie robić postępy, więc już w tym sezonie może nas bardzo przyjemnie zaskoczyć. Nie chcę mówić o jakichś rewelacyjnych miejscach, ale wierzę, że ta dziewczyna to jest właśnie to, na co polski biathlon czeka - dodał Sikora.
ZOBACZ WIDEO Andreas Goldberger docenił Piotra Żyłę. "Skacze na wysokim poziomie"