Łukasz Witczyk: Jeszcze będzie przepięknie. Polski biathlon rośnie w siłę (komentarz)

Newspix / ZUMA / Na zdjęciu: Monika Hojnisz-Staręga
Newspix / ZUMA / Na zdjęciu: Monika Hojnisz-Staręga

Reprezentacja Polski zakończyła mistrzostwa świata bez medalu, choć miała na to trzy szanse. Można to przyjąć z niedosytem, pewnego rodzaju rozczarowaniem, ale nigdy nasze biathlonistki nie miały tylu dobrych występów podczas MŚ.

Po mistrzostwach świata w Anterselwie możemy mówić o niedosycie. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że patrząc po wynikach Polek w tym sezonie, niewielu spodziewało się tego, że Biało-Czerwone mogą zdobyć w Południowym Tyrolu jakikolwiek medal. Po sprincie i biegu pościgowym marzono choćby o miejscu w dziesiątce. W internecie hejt płynął strumieniami.

Druga część mistrzostw dla polskiej kadry była bardzo dobra. Monika Hojnisz-Staręga miała dwie medalowe szanse: najpierw w biegu indywidualnym, a potem w masowym. Polka oddała w tej pierwszej konkurencji osiemnaście celnych strzałów z rzędu. Potem dwa razy spudłowała. Hojnisz-Staręga sama później przyznała, że patrzyła, co robią rywalki. Widać, że brakuje jej jeszcze doświadczenia w walce o najwyższe cele. Ale po mistrzostwach świata w Anterselwie z pewnością już je nabyła.

W biegu masowym zabrakło niewiele. Trzech sekund, cwaniactwa na trasie, jednego celnego strzału, szczęścia. Było blisko, ale ostatecznie Hojnisz-Staręga była czwarta. Polka w tej konkurencji lepsza była tylko raz: w 2013 roku w mistrzostwach świata w Nowym Mieście, gdy zdobyła brąz. Wtedy była to sensacja, dziś też należałoby to przyjąć jako niespodziankę, choć zdecydowanie mniejszego kalibru niż siedem lat temu.

ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Piekielnie trudne zadanie Dawida Kubackiego. "Stefan Kraft się obroni!"

Medalu nie ma, ale te mistrzostwa były najlepszymi w ostatnich lat. Biathlon od dawna jest i będzie w cieniu skoków narciarskich. Przegrywał popularnością z biegami narciarskimi, ale po zakończeniu kariery przez Justynę Kowalczyk, biegami nie interesuje się już prawie nikt. Teraz powoli biathlon wychodzi z cienia i ma szansę być zimowym sportem numer dwa w Polsce.

Nadzieją na przyszłość jest polska sztafeta, która po trzech zmianach w Anterselwie była na prowadzeniu. Kamila Żuk ma 22 lata, Kinga Zbylut 24. Obie mogą być jeszcze lepsze niż obecnie. Hojnisz-Staręga w tym roku będzie obchodzić 29. urodziny i jeszcze przez kilka lat będzie liderką kadry. Brakuje czwartej do brydża i Polska może być w ścisłej czołówce. Magdalena Gwizdoń obecnie jest czwartą siłą w polskim biathlonie. Juniorki muszą się jeszcze sporo nauczyć, by być lepsze niż legenda biathlonu. Jeśli tak się stanie, to jeszcze będzie przepięknie.

Czytaj także:
MŚ w biathlonie. Kamila Żuk na mecie płakała ze wzruszenia. "Czułam się jakbym wygrała ten bieg"
Biathlon. Monika Hojnisz-Staręga trzy sekundy od medalu! Marte Olsbu Roeiseland mistrzynią

Źródło artykułu: