"Dasza, nawet ty mnie opuściłaś?". Łukaszenka stracił poparcie gwiazdy sportu

Ich związek trwał wiele lat. Prezydent Białorusi ogrzewał się w blasku jej sławy, w zamian Daria Domraczewa miała etat w KGB i pozwolenie, by jeździć porsche. To, co dzieje się od kilku dni w Mińsku, najprawdopodobniej doprowadziło do rozwodu.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
Aleksander Łukaszenka uwielbiał pokazywać się publicznie z Darią Domraczewą Materiały prasowe / Służby prasowe Prezydenta Białorusi / Aleksander Łukaszenka uwielbiał pokazywać się publicznie z Darią Domraczewą.
Darię Domraczewą znają wszyscy Białorusini. Czterokrotna mistrzyni olimpijska (z Soczi 2014 i Pjongczangu 2018), dwukrotna mistrzyni świata, zdobywczyni Kryształowej Kuli za wygraną w PŚ w biathlonie. To tylko jej najważniejsze sukcesy sportowe. W kraju, w którym liczą się tylko hokej na lodzie i piłka nożna, osiągnęła niespotykaną popularność. Jak kiedyś Adam Małysz w naszym kraju.

Mimo że dwa lata temu (po sezonie 2017/18) zakończyła czynną karierę, nadal nie może spokojnie przejść na drugą stronę ulicy. Jeżeli możemy kogoś na Białorusi nazwać sportowcem-celebrytą, to właśnie ją. Domraczewa gości na politycznych salonach, gra w reklamach, jeździ porsche.

"Stop przemocy!"

Sytuacja za naszą wschodnią granicą jest bardzo dynamiczna. Ostatnie wybory prezydenckie i ogłoszenie Aleksandra  Łukaszenki ich zwycięzcą spowodowało największe protesty i strajki od ponad 25 lat, czyli od momentu kiedy krajem rządzi właśnie ten polityk.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandaliczne zachowanie koszykarza! Potraktował rywala brutalnie
Kiedy ludzie wyszli na ulicę, Łukaszenka wysłał najbardziej krwawe oddziały milicji, aby rozpędziły towarzystwo i raz na zawsze pokazały Białorusinom, że nie warto podnosić ręki na władzę. Strajkujący byli bici, torturowani, nielegalnie przetrzymywani w aresztach. Horror. Więcej o aktualnej sytuacji na Białorusi przeczytasz TUTAJ.

Działania funkcjonariuszy OMON-u mocno zaniepokoiły Domraczewą. Była biathlonistka napisała na Instagramie:

"Pytam: od kogo to zależy, kto wydaje rozkazy przywódcom oddziałów OMON. STOP PRZEMOCY. Nie można pozwolić, aby ten horror trwał nadal na ulicach. Każdy konflikt można rozwiązać pokojowo. Każdy. Proszę".

Była biathlonistka zapadła się pod ziemię

Zarówno Domraczewa, jak i każdy Białorusin wie, że to właśnie Łukaszenka wydaje rozkazy oddziałom OMON-u. Dlatego to pierwsza w historii tak wyraźna krytyka prezydenta z jej ust. Czy ostatnia? Czy sportsmenka zaangażuje się bardziej w rewolucję, której jesteśmy świadkami?

Nie wiadomo. Na razie była biathlonistka zapadła się pod ziemię. Od prawie tygodnia milczy na swoich profilach social media. Próbowaliśmy porozmawiać z nią bezpośrednio. Niestety, nie udało się.

Taka krytyka ze strony Domraczewej z pewnością zabolała prezydenta Białorusi. Miejscowi dziennikarze twierdzą, że Łukaszenka w reakcji na ten wpis krzyknął: "Dasza, nawet ty mnie opuściłaś?" (Dasza to zdrobnienie od Daria - przyp. red.).

Trudno się dziwić. Od wielu lat polityk i mistrzyni olimpijska rozumieli się bez słów. - Domraczewa zawsze przekazuje Łukaszence kopie swoich najważniejszych pucharów, u jego boku otwiera kolejne stadiony i obiekty sportowe, wylewa fundament pod budowę nowego szpitala, uśmiecha się na wielu konferencjach prasowych, które mają pokazać, jak prezydent Białorusi dba o swój kraj - napisał Andreas Ruettennauer, dziennikarz "Die Tageszeitung".

Mińsk z okna porsche

Domraczewa zawsze w samych superlatywach wypowiadała się o Łukaszence - niezależnie, czy rozmowa była prowadzona na użytek wewnętrzny, czy rozmawiała z dziennikarzami z innych krajów.

W 2016 roku wyszła za mąż za Ole Einara Bjoerndalena - legendę męskiego biathlonu. Para zamieszkała w... Mińsku. Tak, mogła wybrać każde miejsce na ziemi, pozwala jej na to statut finansowy. Okazało się jednak, że Domraczewa przekonała Norwega, że stolica Białorusi to najlepsze miejsce na ziemi. - Tutaj jest pięknie - mówił Bjoerndalen zaskoczonym dziennikarzom ze Skandynawii.

Mińsk może być piękny, zwłaszcza z okna porsche.

Była sportsmenka miała pozwolenie od Łukaszenki, aby podpisać umowę z jednym z moskiewskich dealerów tej prestiżowej marki motoryzacyjnej. Jak potwierdziliśmy w kilku niezależnych źródłach, bez "zielonego światła" od głowy państwa nie miałaby szans na takie szaleństwo.

To nie koniec. Aż do 2014 roku Domraczewa była pracownikiem KGB. Potwierdził to oficjalnie dwa lata później rzecznik KGB (Białoruś jako jedyny kraj, który powstał z rozpadu Związku Radzieckiego, nie zmienił komunistycznej nazwy agencji bezpieczeństwa), Dmitrij Pabjarżin. - Tak, pracowała u nas, ale nie mogę powiedzieć, czym się zajmowała, to tajemnica państwowa - powiedział.

Telegram od Łukaszenki

W 2019 roku otrzymała zgodę na podjęcie pracy w Chinach. Razem z Bjoerndalenem otrzymali misję przygotowania miejscowych biathlonistów do zimowych igrzysk olimpijskich, które w 2022 roku mają się odbyć w Pekinie.

- Oczywiście Dasza zapytała mnie najpierw o opinię - podkreślał Łukaszenka. - Chiny to wielki kraj i nasz przyjaciel. Jestem dumny, że to właśnie tam nasza gwiazda będzie pracować. Zgodziłem się bez żadnego "ale".

Prezydent Białorusi miał wielką słabość do Domraczewej. Wcześniej, w 2014 roku, po wywalczeniu przez nią trzech złotych medali podczas igrzysk w Soczi, wysłał jej telegram o takiej treści:

"Droga Dasza! Jesteś wspaniała. Cały naród jest zachwycony twoimi zwycięstwami. Współczesna historia nie zna podobnych czynów".

Po powrocie z igrzysk nadał jej najwyższe odznaczenie państwowe - "Bohater Białorusi".

Była w gronie sprawdzonych przyjaciół

Kiedy jesienią 2015 roku Łukaszenka został wybrany na piątą kadencję prezydencką, kiedy większość przywódców politycznych odmówiła przyjazdu na uroczystość zaprzysiężenia, zwrócił się do swoich sprawdzonych przyjaciół.

Domraczewa oczywiście na tę uroczystość przyjechała. Podobnie jak: Leonid Kuczma (były prezydent Ukrainy) czy Giennadij Ziuganow (przewodniczący Rosyjskiej Partii Komunistycznej).

Kiedy w 2019 roku Białoruś organizowała Igrzyska Europejskie i imprezie groził bojkot międzynarodowego środowiska, to właśnie była biathlonistka stanęła na czele ambasadorów promujących te zawody. I znów przyniosła Łukaszence sukces. - Co byśmy bez niej zrobili - mówił publicznie Łukaszenka.

Po kilkunastu miesiącach ma o niej inne zdanie. Tak samo jak Domraczewa o Łukaszence. Pytanie, czy zmieniła je dopiero teraz, po wyborach prezydenckich i protestach mieszkańców, czy zrobiła to już dawno, ale nie miała odwagi o tym powiedzieć.




Czytaj także: Siatkówka. Białoruscy sportowcy odmawiają reprezentowania kraju. Powodem sytuacja polityczna >>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×