W tym artykule dowiesz się o:
Kadra mężczyzn
Podsumowanie występów Biało-Czerwonych na mistrzostwach świata w Oslo zaczniemy od kadry mężczyzn. Sukcesem dla reprezentantów Polski byłoby miejsce choćby jednego zawodnika do czołowej sześćdziesiątki. Jednak sztuka ta nie powiodła się naszym biathlonistom. Poziom naszej kadry jest na tyle niski, że nie ma co liczyć na sukcesy w najbliższych latach. Przypomnijmy, że na punkty Pucharu Świata zdobyte przez Polaka czekamy od 6 marca 2012 roku.
Najlepszym indywidualnym występem Polaka podczas mistrzostw w Oslo była 64. pozycja Mateusza Janika w biegu sprinterskim. Młodemu reprezentantowi naszego kraju do awansu do biegu pościgowego zabrakło 11 sekund. Pozostali Biało-Czerwoni zajmowali miejsca w ósmej dziesiątce. W sztafecie Polacy zostali sklasyfikowani na 21. miejscu. Wyprzedzili jedynie Japończyków, Litwinów, Belgów i Łotyszów.
Indywidualne wyniki Polaków:
Grzegorz Guzik Sprint: 78. miejsce (3 pudła) Bieg indywidualny: 80. miejsce (5 pudeł)
Mateusz Janik Sprint: 64. miejsce (1 pudło)
Rafał Penar Bieg indywidualny: 71. miejsce (2 pudła)
Łukasz Szczurek Sprint: 76. miejsce (2 pudła) Bieg indywidualny: 78. miejsce (3 pudła)
Sztafeta kobiet
Na mistrzostwach świata kibice liczyli na dobry wynik polskiej sztafety. Nasze panie nie zawiodły oczekiwań fanów i po raz trzeci w tym sezonie finiszowały na czwartej pozycji. Do medalu zabrakło sporo, ale Polki pokazały się z dobrej strony. O tym, że nie stanęły na podium zadecydowała dyspozycja dnia. Norweżki, Francuzki i Niemki były poza zasięgiem naszych zawodniczek.
Polska sztafeta po raz ostatni wystartowała w składzie Magdalena Gwizdoń, Monika Hojnisz, Weronika Nowakowska i Krystyna Guzik. Po biegu sztafetowym Nowakowska przekazała informację, że jest w ciąży i właśnie z tego powodu zdecydowała się na przerwę w startach. W przyszłym sezonie etatową członkinią naszej reprezentacji w tej konkurencji powinna być Kinga Mitoraj.
Wszystkie zawodniczki wspięły się na wyżyny swoich umiejętności, żadna nie zawiodła na strzelnicy. Łącznie Polki musiały dobierać siedem nabojów. - Cieszę się jednak, że w sztafecie w Oslo zajęłyśmy czwarte miejsce. Zwłaszcza, że trzy ekipy, które znalazły się przed nami, mają dużo większe środki finansowe na przygotowania. My możemy tylko pomarzyć o takich warunkach. Mimo to, widać, że zrobiłyśmy duży postęp - powiedziała Guzik.
Dodajmy, że czwarte miejsce to najlepszy wynik polskich zawodniczek w biegu sztafetowym w historii występów na biathlonowych mistrzostwach świata. To jeden z największych sukcesów Polaków w sportach zimowych w tym sezonie.
Po udanych występach w Canmore i Presque Isle, Krystyna Guzik była jedną z kandydatek do zdobycia medalu podczas mistrzostw świata w Oslo. Sama zawodniczka mówiła, że jej marzeniem jest złoto, ale cieszyć się będzie z każdego miejsca w dziesiątce. Czempionat dla Guzik zaczął się od biegu w sztafecie mieszanej, w którym była bezbłędna na strzelnicy. Zawody te były traktowane jako przetarcie przed startami indywidualnymi.
W sprincie Guzik spisała się znacznie poniżej oczekiwań. Zajęła dopiero 60. miejsce, co nie tylko kibice, ale również sama zawodniczka przyjęła z dużym rozczarowaniem. Polka nie wystąpiła w biegu pościgowym i wszystkie siły skierowała na kolejne konkurencje. Najlepszy wynik Guzik osiągnęła w biegu indywidualnym, w którym sklasyfikowana została na siódmej pozycji.
- Cieszę się, że długi bieg w końcu mi wyszedł. Nie lubię takich biegów, bo jestem typem zawodnika, który musi mieć bezpośrednią rywalizację. Zupełnie inaczej biegam, kiedy koło siebie mam najlepsze zawodniczki - przyznała Guzik w wywiadzie udzielonym WP SportoweFakty.
W kończącym mistrzostwa biegu masowym Polka była dziewiętnasta. Najwięcej zastrzeżeń Guzik miała do strzelania. - Myślę, że w przyszłości powinnyśmy skupić się na strzelaniu. Jak nie ma dobrego strzelania, nie ma wyników. W niedzielę to właśnie rundy karne zaważyły o tym, że jestem tak daleko, a przy dobrym strzelaniu mogłabym walczyć o wysokie miejsce - argumentowała Guzik.
Indywidualne wyniki Krystyny Guzik: Sprint: 60. miejsce (3 pudła) Bieg pościgowy: nie startowała Bieg indywidualny: 7. miejsce (1 pudło) Bieg masowy: 19. miejsce (3 pudła)
Przed rokiem Weronika Nowakowska dwukrotnie stawała na podium biathlonowych mistrzostw świata. W tym roku jej forma daleka była od ideału, a jeszcze przed czempionatem w Oslo Polka zapowiedziała co najmniej roczną przerwę w startach. Po występie w sztafecie ogłosiła, że jest w ciąży i właśnie to był powód takiej decyzji.
Nowakowska była ważnym ogniwem reprezentacji Polski. W Oslo wystąpiła w dwóch konkurencjach indywidualnych oraz w sztafecie. W sprincie sklasyfikowana została na odległym 75. miejscu. Z kolei w biegu indywidualnym spisała się dużo lepiej, choć ze względu na słabszą dyspozycję biegową dobiegła do mety z 41. czasem.
Dla Nowakowskiej był to jeden z najtrudniejszych sezonów w karierze. - Przez lata kariery sportowej nauczyłam się, że nie zawsze jest miło i kolorowo. Zdarzały się trudne momenty, związane z opinią publiczną i kibicami. Było to dla mnie potrójnie trudne ze względu na siebie i te dwa małe "bąble", które mam w brzuchu. Ale, jak widać, co cię nie zabije, to cię wzmocni. Były chwile, kiedy na Facebooku pojawiali się hejterzy, komentujący moje posty. Nie mówię już nawet o prywatnych wiadomościach, które przekraczały wszelkie granice przyzwoitości. Ja koncentruję się na tych pozytywnych ludziach, którzy kibicują mojej dyscyplinie i mi - jako sportowcowi, i człowiekowi. Na szczęście jest ich większość - przyznała Polka.
Indywidualne wyniki Weroniki Nowakowskiej: Sprint: 75. miejsce (4 pudła) Bieg indywidualny: 41. miejsce (2 pudła)
Dla Magdaleny Gwizdoń miniony sezon był jednym z najsłabszych w karierze. Doświadczona Polka przed obecną kampanią zdecydowała się na zmianę przygotowań. Do sezonu przygotowywała się indywidualnie. - Podjęłam decyzję, że nie będę już trenować u Adama Kołodziejczyka. Uznałam, że aby iść do przodu i robić postępy, muszę zmienić plan. Czułam, że jeśli zostanę w Kadrze A, to tak naprawdę się cofnę. Dziś wiem, że ciągle mogę robić postępy i w dalszym ciągu wiele można ze mnie wyciągnąć - powiedziała Gwizdoń.
Plan ten dał oczekiwany efekt. Polka w tym sezonie notowała dobre rezultaty i regularnie zdobywała punkty Pucharu Świata. Po raz pierwszy sztuka ta nie udała jej się w sprincie na mistrzostwach świata, gdzie z trzema pudłami zajęła dopiero 55. miejsce. Był to wynik znacznie poniżej oczekiwań, ale Gwizdoń szybko wyciągnęła wnioski z tego występu.
W biegu pościgowym zanotowała awans aż o 25 pozycji i rywalizację zakończyła na 30. lokacie. Po zawodach z jej twarzy nie schodził uśmiech. Swoją dobrą formę potwierdziła w biegu indywidualnym, gdzie do ostatniego strzelania walczyła o medal. Jedno pudło zaważyło jednak na tym, że reprezentantka Polski ukończyła rywalizację na 12. miejscu i był to jej najlepszy wynik na mistrzostwach. W kończącym mistrzostwa biegu masowym Polka była 23.
Poprawa wyników to nie tylko zasługa zmian w treningach, ale również operacji wzroku. - Jest mi dużo łatwiej. Nie muszę już zakładać i zdejmować soczewek. Poza tym zimą, w niskich temperaturach, soczewka wysychała. Musiałam dość dużo mrugać okiem, bo robiło się sucho. Przy strzelaniu stanowiło to problem - oceniła Gwizdoń.
Indywidualne wyniki Magdaleny Gwizdoń: Sprint: 55. miejsce (3 pudła) Bieg pościgowy: 30. miejsce (2 pudła) Bieg indywidualny: 12. miejsce (1 pudło) Bieg masowy: 23. miejsce (2 pudła)
Dla Moniki Hojnisz nie były to udane mistrzostwa świata. Co prawda była ona najlepszą z Polek zarówno w sprincie, jak i biegu pościgowym, lecz 44. i 29. miejsca na nikim nie robiły wrażenia. Hojnisz zdecydowanie lepszą formę prezentowała przed mistrzostwami.
Szansę na dobry wynik w biegu indywidualnym Polka pogrzebała na strzelnicy, gdzie podczas ostatniego strzelania zanotowała dwa pudła i wypadła z czołówki. Hojnisz do mety dobiegła dopiero z 40. czasem, co pogrzebało marzenia o starcie w biegu masowym.
- Sezon przygotowawczy był bardzo ciężki. Odkąd trenuję, nigdy nie miałam tak intensywnych treningów. Może to miało wpływ na naszą postawę podczas mistrzostw świata? A może te MŚ były trochę za późno, a moja dyspozycja przyszła za wcześnie? Wiadomo, że nie da się biegać przez cały sezon na najwyższych obrotach. To niewykonalne - przyznała Hojnisz.
Na wysokości zadania najmłodsza z Polek stanęła za to w sztafecie, gdzie odrobiła na swojej zmianie 21 sekund i wprowadziła nasz zespół do grona drużyn walczących o medale. - Śmiałam się, że moja forma jest przygotowana tylko na sztafety. Nie ukrywam, że jestem z siebie dumna - oceniła Polka.
Indywidualne wyniki Moniki Hojnisz: Sprint: 44. miejsce (2 pudła) Bieg pościgowy: 29. miejsce (2 pudła) Bieg indywidualny: 40. miejsce (1 pudło)