[tag=88404]
Wings for Life World Run[/tag] jest rzecz jasna rywalizacją, ale w szczytnym celu. Zainteresowani "biegają dla tych, którzy biec nie mogą". Idea jest fantastyczna, a dochód z wpisowego przeznaczony organizatorzy przeznaczają na rozwój badań nad uszkodzonym rdzeniem kręgowym. Przez dziesięć lat uzbierano 43,8 mln euro.
Jedenasta edycja światowej imprezy miała miejsce m.in. w Poznaniu i wielu innych miastach na całym świecie. Cały zamysł jest naprawdę ciekawy, ponieważ uczestnicy nie biegną do danego punktu. Jedzie za nimi samochód. Gdy ten się zrówna, zawodnik kończy swój udział w biegu.
W stolicy Wielkopolski odpowiedzialny za to był Adam Małysz. Prezes Polskiego Związku Narciarskiego ostatnią z kobiet dogonił dopiero na 55. kilometrze.
Wtedy "złapał" Dominikę Stelmach, która wygrywała już Wings for Life World Run w takich krajach jak m.in. Niemcy, Austria czy Brazylia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: To nie jest fake. Szalona parada bramkarza
Co ciekawe Polka osiągnęła najlepszy wynik na świecie, a wspomniany dystans przebiegła w znakomitym stylu - poniżej 4 minut na kilometr.
- Wszystko poszło pod linijkę, pomimo, że warunki dziś nam nie sprzyjały. Było bardzo duszno, zwłaszcza na początku, a poza tym wiał wiatr "pod górkę" - powiedziała Dominika Stelmach, cytowana przez Eurosport.
W rywalizacji mężczyzn na całym świecie triumfował Tomoya Watanabe. Japończyk przebiegł aż 70 kilometrów i pobił globalny rekord. Najlepszym z Polaków był Dariusz Nożyński, który pokonał 63,2 km.
Zobacz też:
Koszmar mistrzyni świata. Musi się z tym pogodzić