Po wybuchu pandemii koronawirusa większość dużych biegów maratońskich w Polsce została odwołana. Organizatorzy Maratonu Warszawskiego walczyli jednak o to, by nie przerywać ciągłości imprezy odbywającej się od 1979 r. Udało się, choć trzeba było dostosować się do zasad reżimu sanitarnego.
Według aktualnie obowiązujących przepisów w imprezach biegowych uczestniczyć może 250 osób. W Warszawie łącznie wystartowało niespełna tysiąc biegaczy - w czterech turach.
Zawody rozpoczęły się w sobotnie popołudnie, druga tura ruszyła... o północy. W niedzielny poranek rywalizowali najszybsi, a ostatnia tura odbywała się od 13.00 do 19.00.
Zwycięzcą 42. PZU ORLEN Maratonu Warszawskiego został Paweł Kosek z Tych (2:23:14). Drugie miejsce zajął Łukasz Oskierko (2:23:33), zaś trzecie Dariusz Nożyński (2:24:43).
- Nie spodziewałem się, że wygram. Ciężko mi się biegło na początku. Biegłem z urazem stopy, doskwierało mi to pod koniec, ale jak już złapałem to prowadzenie, to wiedziałem, że nie mogę tego oddać - podkreślał maratończyk z Tych.
Wśród pań triumfowała Dominika Stelmach, która pokonała trasę w 2:41:57. Na podium stanęły także: Anna Łapińska (2:45:28) oraz Katarzyna Gorlo (3:03:00).
- Cieszę się, że wygrałam w Warszawie, gdzie mieszkam od dwunastu lat. Nie zmęczyłam się bardzo, natomiast warunki pogodowe były masakryczne - mówiła Dominika Stelmach po przekroczeniu linii mety.
W następną niedzielę odbędzie się duża impreza biegowa na Śląsku - Silesia Marathon, z metą na Stadionie Śląskim.
Czytaj także: Lekkoatletyka. Bulwersujące zachowanie biegacza. "Zrobił coś, czego zrobić nie powinien"
Czytaj także: Biegi. Organizatorzy imprez apelują do rządu. Chcą zwiększenia liczby uczestników zawodów
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sprinterzy w szoku! Tego na mecie nie spodziewali się