Ich rywalizacją żył cały świat. Kowalczyk zdradziła, co działo się poza kamerami
Przed laty pojedynki Justyny Kowalczyk i Marit Bjoergen elektryzowały kibiców. Polska mistrzyni w rozmowie z norweskimi mediami opowiedziała, jak wyglądały ich relacje. Wcale nie tak, jak było to przed kamerami.
W Norwegii nie lubiano Polki, a w Polsce nie przepadano za reprezentantkami Norwegii. Można było odnieść wrażenie, że Kowalczyk i Bjoergen po prostu się nie lubią. Nasza mistrzyni w rozmowie z vg.no opowiedziała, jak było naprawdę.
- Pamiętam, że tak mówiono w telewizji. Kiedy byłyśmy ze sobą twarzą w twarz, wszystko było w porządku. Ale oczywiście nie "kochałyśmy się". Nie byłyśmy dobrymi przyjaciółkami, które spotykały się na kawę i ciasto. Mogłyśmy rozmawiać o wszystkim - powiedziała Kowalczyk.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceniPortal vg.no zauważył, że oboje przyjechali na mistrzostwa świata do Planicy. Ona komentuje zawody, a Kacper Tekieli opiekuje się dzieckiem. - Tak się cieszę, że mam męża. Teraz mamy synka i to mnie bardzo cieszy. Musiałam przejść długą drogę. Każdy krok był długi, ale ostatecznie było tego warte - stwierdziła.
Odnotowano też, że Kowalczyk startuje w zawodach biegowych i wciąż jest w wysokiej formie. Sama powiedziała, że robi to głównie dla syna. - Chcę być z nim i jeździć na nartach, wspinać się czy robić inne rzeczy. Od czasu do czasu startuje w wyścigach, ale tylko dla zabawy. Nie mam w życiu takiej adrenaliny jak wcześniej, ale mam dużo miłości. Jestem bardzo, bardzo szczęśliwa - zakończyła.
Czytaj także:
Co się stało ze Stochem? Wszyscy przecierają oczy ze zdumienia
Świetne informacje od Dawida Kubackiego. I to tuż przed walką o medale