Pozostało już tylko Alpe Cermis - zapowiedź ostatniego etapu Tour de Ski

Sportowa Polska w godzinach południowych będzie najprawdopodobniej fetować sukces Justyny Kowalczyk. Nasza biegaczka jest już jedną nogą na najwyższym stopniu podium Tour de Ski.

Jeszcze w piątek rano przewaga Polki nad rywalkami wynosiła mniej niż pół minuty. Wystarczyły dwa biegi w stylu klasycznym i zaliczka Justyny Kowalczyk momentalnie urosła bardzo wyraźnie i przed niedzielnym wielkim finałem, czyli biegiem na 9 kilometrów stylem dowolnym na dochodzenie z wspinaczką pod stok slalomowy Alpe Cermis, nasza zawodniczka jest lepsza od drugiej Therese Johaug już o przeszło dwie minuty. Polka na wzniesieniu jest z reguły wyraźnie wolniejsza od Norweżki, jednak zaliczka jest tak duża, że tylko nieprawdopodobny kataklizm mógłby odebrać Kowalczyk sukces. Nasza narciarka jest więc na najlepszej drodze do tego, by zostać pierwszą w historii zawodniczką, która wygra Tour de Ski aż czterokrotnie, w dodatku z rzędu.

W doścignięcie Polki nie wierzy już nawet Johaug. Norweżka każdego dnia Tour de Ski uporczywie powtarzała te same słowa o nieustannej nadziei i pewności swej siły na Alpe Cermis, jednak po sobotnim nokaucie nawet ona sama zaczęła zdawać sobie sprawę, że przy obecnej różnicy szansa na dogonienie Kowalczyk jest praktycznie bliska zeru. Johaug będzie z pewnością na tyle ambitna, że na początku wspinaczki radykalnie przyspieszy żeby zobaczyć, czy aby na pewno różnica nie zaczęła się wyraźnie zmniejszać, jednak jeśli nie przyniesie to efektu zapewne po prostu odpuści i pogodzona z losem zadowoli się drugim miejscem.

Niewykluczone, że na podium stanie też jej rodaczka. Kristin Stoermer Steira, bo o niej mowa, jest wolniejsza od Johaug tylko o sekundy i choć na Alpe Cermis nie będzie miała większych szans z koleżanką z kadry, to jednak jest w stanie obronić swą pozycję przed atakami Kristy Lahteenmaki. Mniejsze szanse ma za to Charlotte Kalla, która w sobotę poniosła dużą stratę i podium najprawdopodobniej już jej uciekło.

O ile kobiecy Tour de Ski jest praktycznie rozstrzygnięty, o tyle rywalizacja mężczyzn z każdym dniem nabierała rumieńców. Finał na Alpe Cermis będzie daniem głównym i deserem w jednym - zapowiada się arcyciekawie. Różnice między najlepszymi są na tyle niewielkie, że główni bohaterowie, czyli Dario Cologna, Petter NorthugAleksander Liegkow i Maksim Wylegżanin doskonale zdają sobie sprawę z tego, że aż do rozpoczęcia wspinaczki będą biec razem. Tam zacznie się prawdziwa walka, a kto będzie pierwszy na szczycie? Faworyta nie jest łatwo wskazać, jednak największe szanse ma Liegkow, który dobrze czuje się na Alpe Cermis. Trudne zadanie czeka Northuga - Norwegowie wciąż wierzą w jego sukces, jednak na wzniesieniu dotąd nie błyszczał i może mieć kłopoty z pokonaniem Rosjanina, który potrafił już mieć tam najlepszy czas etapu.

Program siódmego etapu Tour de Ski:
11:45 - 9 km kobiet stylem dowolnym na dochodzenie
14:45 - 9 km mężczyzn stylem dowolnym na dochodzenie

Źródło artykułu: