Forma Marit Bjoergen jest na tyle wysoka, że przy ponad dwuminutowej zaliczce nie ma praktycznie żadnej możliwości, żeby utytułowana narciarka wypuściła z rąk wygraną w Tour de Ski. Norweżka nie kryje, że ma świadomość ogromnego komfortu swojej sytuacji. - Wydaje mi się, że w niedzielę na Alpe Cermis nie będzie już stresu. To mój wspaniały Tour. Nadal czuję się bardzo dobrze - powiedziała Bjoergen.
[ad=rectangle]
W sobotę Norweżka po raz pierwszy w trakcie tegorocznej edycji cyklu musiała uznać wyższość rywalki - na finiszu biegu na 10 kilometrów na dochodzenie w Val di Fiemme minimalnie lepsza była Therese Johaug, która stwierdziła, że nigdy w życiu w biegu techniką klasyczną nie miała tak dobrych nart. - Popełniłam mały błąd wychodząc z torów na ostatnim wzniesieniu - komentowała Bjoergen swoją porażkę z młodszą koleżanką z reprezentacji. - Wcześniej byłam już kilka metrów z przodu i trochę się zdziwiłam widząc Therese. I tak jestem jednak daleko ponad to, o czym marzyłam przed rozpoczęciem Touru. Byłyby emocje, gdybym miała minutę przewagi, ale mam więcej.
Zaliczka Bjoergen nad Heidi Weng to ponad dwie minuty i jedenaście sekund. Trzecia w klasyfikacji Johaug jest gorsza już o ponad dwie minuty i pięćdziesiąt sekund.