Weng przyznała bowiem, że łzy, którymi zalała się po zakończeniu cyklu, nie były wcale łzami rozpaczy. - Nie płakałam dlatego, że źle spisałam się podczas biegu. Jestem człowiekiem, którego cieszy szczęście innych. Popłakałam się z powodu triumfu Marit Bjoergen w Tour de Ski. Zasłużyła na ten sukces - zdradziła Weng w rozmowie z NRK. Brązowa medalistka olimpijska z Soczi przyznała również, że nie marzy o roli liderki kadry. Weng dużo lepiej czuje się, gdy może wykonywać swoją pracę, będąc w cieniu Marit Bjoergen i Therese Johaug.
{"id":"","title":""}
Źródło: Foto Olimpik/x-news
Źródło artykułu: