Charlotte Kalla: Wybrałam narty kilka minut przed startem

Dosłownie tuż przed startem do wtorkowego biegu w Falun Charlotte Kalla zdecydowała się na wybór konkretnych nart. Ta decyzja sprawiła, że Szwedka jest mistrzynią świata na 10 km stylem dowolnym.

Daniel Ludwiński
Daniel Ludwiński
W trakcie trwania zawodów z minuty na minutę coraz mocniej padał śnieg. Narciarki, które startowały jako pierwsze, zdołały dobiec do mety na wcześniej wybranych smarach i nie poniosły strat. Ale te, które miały odległe numery, w tym niemalże wszystkie faworytki, miały deski ze smarami na całkowicie inne, wcześniejsze warunki.
Jedyny wyjątek to Charlotte Kalla, która w przeciwieństwie do np. Norweżek, pobiegła w śnieżycy wyśmienicie i zdobyła złoto. Jak się okazało, serwismani szwedzkiej ekipy spisali się lepiej niż ich koledzy po fachu z innych reprezentacji. - Nasz zespół był gotowy na to, że zacznie padać śnieg. Czekały więc na nas różnie przygotowane narty. Decyzję o wyborze konkretnej pary podjęłam tuż przed startem, dosłownie na kilka minut przed biegiem. Nasi serwismani wykonali naprawdę dobrą pracę.

Trafna decyzja o wyborze nart sprawiła, że Kalla po raz pierwszy w karierze została mistrzynią świata. W jej dorobku był już tytuł mistrzyni olimpijskiej, ale w czempionacie globu do tej pory najlepsza jeszcze nie była. - Wielki sen stał się jawą. Wygrałam moją ulubioną konkurencję na mistrzostwach świata w moim domu, w Szwecji - powiedziała nowa mistrzyni dystansu 10 kilometrów stylem dowolnym.

MŚ: Charlotte Kalla znokautowała rywalki, słaby bieg Norweżek

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×