Wtorkowy komunikat wydała Norweska Agencja Dopingowa, której głos jest istotny, ale niedecydujący. Teraz ruch należy do Norweskiej Konfederacji Sportu, która ogłosi wymiar kary dla Johaug. 14 miesięcy to zawieszenie dosyć łagodne, gdyż uwzględnia argumenty narciarki i nie karze jej standardowym dwuletnim zakazem startów. Norweska Konfederacja Sportu może tę sugestię podtrzymać, złagodzić, ale i zaostrzyć.
Kiedy zapadnie decyzja? Tu pewności nie ma. Co więcej, odpowiedź na to pytanie w ogóle nie jest łatwa. Praktycznie przesądzone jest, że stanie się to już w 2017 roku, ale nie sposób jednoznacznie przewidzieć kiedy dokładnie. Początkowo mówiło się o styczniu, jednak we wtorek norweskie media sugerowały już, że bardziej realny jest luty. Z kolei z otoczenia samej Johaug jeszcze niedawno wypływały komentarze, że może stać się to nawet dopiero... przed Wielkanocą.
Po wyroku Norweskiej Konfederacji Sportu przyjdzie czas na odwołania. Surową karę może zaskarżyć sama Johaug, zarówno w Norwegii, jak i do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu.
Łagodny wyrok ucieszy zawodniczkę, ale zapewne sprawi, że na odwołanie zdecydują się Światowa Agencja Antydopingowa i Międzynarodowa Federacja Narciarska. Szczególnie w tej drugiej organizacji zapowiadają, że choć Johaug jest gwiazdą sportów zimowych, to jednak nie będzie dla niej żadnej taryfy ulgowej. FIS deklaruje, że chce ostro walczyć z dopingiem i każdy przypadek musi być karany surowo. Również tu możliwe jest odwołanie do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu.
Taki scenariusz oznacza, że wtorkowy komunikat dotyczący 14 miesięcy zawieszenia w żadnym razie nie kończy sprawy. Co więcej, to praktycznie dopiero początek tego, co czeka Johaug i kibiców w najbliższych tygodniach, lub nawet miesiącach. Warto jednak pamiętać, że okres zawieszenia narciarki będzie liczony od dnia pozytywnego wyniku testu i długość wszystkich etapów postępowania w jej sprawie nie będzie mieć na to wpływu. Trwające obecnie tymczasowe zawieszenie będzie zaliczone na poczet przyszłej ostatecznej kary.
ZOBACZ WIDEO Justyna Kowalczyk: Wystartowałam dobrze, później zaczęło boleć (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}