Kowalczyk wróciła na Alpe Cermis. "Miała nadzieję, że w wersji asfaltowej będzie łatwiejsze"
Polska biegaczka narciarska wyjechała do Włoch na kolejny obóz treningowy. Trener Aleksander Wierietielny nie oszczędza Kowalczyk i zafundował jej zajęcia na słynnym podbiegu szczytu Alpe Cermis.
- Następny trening w Polsce za 6 tygodni. Ruszamy na kolejny długi obóz treningowy - pisała w czwartek na Facebooku sportsmenka z Kasiny Wielkiej.
już dotarła na miejsce - tym razem będzie ciężko trenować we Włoszech. Polka zameldowała się na północy w narciarskim rejonie Val di Fiemme. To miejsce świetnie znane kibicom. Justyna KowalczykCo roku to właśnie tam odbywa się finał cyklu Tour de Ski. Uczestnicy na koniec wbiegają na szczyt Alpe Cermis, a przed metą muszą pokonać morderczy podbieg.
Kowalczyk tym razem pokonała go bez śniegu na trasie. Polka liczyła, że będzie łatwiej, ale grubo się pomyliła, o czym napisała na Facebooku. Tam też zamieściła krótki film.
- Miałam nadzieję, że Alpe Cermis w wersji asfaltowej będzie ciut łatwiejsze. Głupia ja.
Nasza biegaczka w tym roku przygotowuje się do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich. W Pjongczangu sportowcy będą walczyć o medale od 9 do 25 lutego.
ZOBACZ WIDEO "Happy Olo" we wrześniu na ekranach. "To trochę szalony film"